Nóż Santoku Victorinox kolekcja Swiss Modern
Dzisiaj mam dla was cztery przepisy i opis noża Santoku marki Victorinox z kolekcji Swiss Modern z orzechową rączką. Pokazywałam Wam już noże tej marki ale z innej kolekcji, więc jeśli masz ochotę, zobacz koniecznie wpis Noże dla każdego Szefa kuchni. Zacznę może od tego, że markę Victorinox bardzo lubię, mam od lat i używam z wielką przyjemnością. Pokażę Wam zresztą moje ulubione noże tej marki, bo pytania o noże są w mojej skrzynce e-mailowej bardzo częste i wcale się temu nie dziwię. Kto gotował ze mną na jakiś warsztatach lub podczas sesji zdjęciowych, ten wie, że przyjeżdżam zawsze ze swoim zestawem noży Victorinox, który bardzo lubię! Są ostre, świetnie trzymają się w ręku, kroją wyśmienicie i do tego są bardzo ładne! Nie można chcieć niczego więcej, no może poza kolejnymi nożami z ulubionej serii lub linii, bo uprzedzam, dobre noże uzależniają i zawsze wypatrzysz sobie nowy do kolekcji!
Jak pisałam, pytania o noże są bardzo częste, zapewne z kilku powodów. Po pierwsze nie do końca istnieje świadomość, który nóż do czego służy. Nie są to jakieś wymyślone podziały. Wynikają z kształtu noża, jego wagi, długości i budowy. To wszystko ułatwia całą pracę w kuchni, w tym krojenie, porcjowanie i obieranie staje się łatwiejsze. Na przykład nożem wyjątkowo codziennym, o wszechstronnym kucharskim zastosowaniu, który sprawdza się w większość prac kuchennych jest „nóż Szefa Kuchni”. Pisałam o nim w polecanym wyżej wpisie o nożach Victorinox. Drugim, w sumie po części podobnym do Szefa Kuchni ze względu na wszechstronność jest przedstawiony w tym wpisie nóż Santoku. Ma on jednak nieco inną budowę i warto, aby znalazł się w szufladzie osoby dopiero zaczynającej przygodę z gotowaniem, a także u osoby zajmującej się kulinariami profesjonalnie. Wiem, że zaraz pojawią się pytania o różnice pomiędzy tymi nożami, ale o tym jednak będzie w dalszej części wpisu już za chwilę. Kolejnym nożem, który warto mieć w swojej kuchni jest nóż do chleba, długi, ząbkowany, pozwala na krojenie nawet bardzo świeżego pieczywa. Jego ząbkowanych ostrzy nie ostrzymy. Staramy się nie dociskać noża do deski, ani nie myć noża w zmywarce, aby nie tępić go. W ogóle mycie noży w zmywarkach jest dość kontrowersyjne, po pierwsze noże się tępią, po drugie drewniane rączki nasiąkają wodą oraz po trzecie stal z jakiego wykonane są noże nie koniecznie musi się lubić z detergentami używanymi w zmywarkach. Słowem – myj noże ręcznie! Nie zajmuje to dużo czasu, za to pozwala długo cieszyć się świetnym i tak niezbędnym w codziennym przygotowywaniu posiłków ostrym nożem. Czwartym nożem wartym kupienia jest nóż długi, o gładkim ostrzu, który służy do porcjowania i krojenia w kawałki warzyw, owoców, mięsa i ryb. Wszystkich tych, które wymagają użycia długiego noża, ze względu na swoją wielkość, na przykład dynie, kabaczki, płaskie kawałki mięsa, arbuzy czy nawet torty i ciasta biszkoptowe. Przyda się wam również nóż krótki, taki do obierania warzyw, krojenia mniejszych kawałków lub do wyjmowania pestek z owoców, a także obierania grzybów, cebuli, ziemniaków, czosnku, krojenia chili w cieniutkie plasterki. Ten ma również masę zastosowań w kuchni i jest fantastyczny do codziennego użytku. Oczywiście noży jest znacznie więcej, ale powiedzmy, że jak zgromadzicie 5-6 różnych to każda kuchenna praca będzie przyjemna!
Wracam teraz do tytułowego noża Santoku. Pisałam, że jest on w sumie podobny z wszechstronnością do noża Szefa Kuchni, jednak jest inaczej zbudowany i sprawdza się przy innych zadaniach, często lepiej niż on. Nóż Santoku Victorinox ma kute ostrze z jednego kawałka wykonane ze stali nierdzewnej. Jego cechą charakterystyczną jest ryflowane ostrze, tak zwana krawędź „Granton”, są to wgłębienia po bokach ostrza, które sprawiają, że krojone sery, mięso, ryby czy inne produkty nie przywierają do noża, łatwo odchodzą i pięknie można je porcjować. To jest cecha charakterystyczna wszystkich noży Santoku – po tym rozpoznasz je na pierwszy rzut oka! Samo ostrze prezentowanego Santoku Victorinox jest cienkie i dość lekkie w tym przypadku ma 17 cm długości, a cały nóż z rękojeścią 30 cm.
Jak wspomniałam wyżej, jest sporo detali, które odróżniają noż Santoku od noża Szefa Kuchni. Różnią się wielkością, długością, wagą, kształtem ostrza i strefami. To dwa wielofunkcyjne noże, które mają jednak ze sobą wiele wspólnego. To właśnie ich wszechstronność i możliwość zastosowań sprawia, że czasami używane są zamienne. Główną różnicą pomiędzy tymi dwoma nożami jest ryflowana krawędź i sposób krojenia przez kucharza. Noże Szefa Kuchni mają zaokrągloną krawędź tnącą, ta pozwala na bujanie nożem podczas krojenia, taki ruch kołyszący. Krawędź Santoku jest bardziej prosta i kroi się nią bardziej poprzez uderzanie, siekanie i ruchy poziome w przód i w tył. To już kwestia jaką technikę się wybiera podczas samego procesu krojenia i trzymania noża w ręku. Od razu poczułabyś różnicę, gdybyś w tej chwili ukroiła plasterek ryby czy mięsa nożem Szefa Kuchni i Santoku. Dlatego piszę, że są to noże uzupełniające się i warto, aby znalazły się w Twojej kolekcji.
Na potrzeby prezentacji noża Santoku marki Victorinox z kolekcji Swiss Modern z rączką z drewna orzechowego przygotowałam trzy łososie gravlaxy – jeden klasyczny z koperkiem i jałowcem, drugi różowy z burakami, żurawiną i pomarańczą. Trzeci natomiast zupełnie inny, z borówkami, kolendrą i pieprzem. Niby to nadal płat łososia z dodatkami a jednak jego smak w każdym przepisie jest inny. Gravlax to łosoś marynowany, ale nie jak można się spodziewać w soku z cytryny czy pomarańczy. Można przyjąć, że właściwie jest lekko zakiszony w soli i zakonserwowany. O ile kiszenie kojarzy się nam z kwaśnym smakiem, o tyle przygotowany w ten sposób Gravlax nic a nic kwaśny nie jest. Za to słony, dość zwarty, można opisać go jako „delikatnie rybny” oraz mięsisty. Można go podawać z chlebem, kruchym pieczywem, bułką z masłem, z sałatkami, surówkami jako element przystawek. Pasuje na śniadanie, na obiad, na kolację, jako przystawka i danie główne, jako element do alkoholu albo ot tak, gdy mamy ochotę. Ostatnio znowu jakoś łosoś wraca do łask, zima za pasem, więc pytania o ryby są coraz częstsze.
Gravlax z koperkiem i jałowcem
To chyba najbardziej klasyczny i bazowy przepis na gravlaxa, jaki znam. Ponieważ doszłam do wniosku, że kupię ryby ekologiczne, to zmuszona byłam do samodzielnego rozebrania całych łososi i filetowania. Nie jest to może moje ulubione zajęcie, ale efekt warty jest zachodu. Z pozostałego kręgosłupa, płetw, głowy i ogonów można zrobić dobrą zupę rybną. No ale nie o niej teraz mowa. Gravlax wymaga minimum 24 godzin marynowania, chociaż ja osobiście uważam, że najlepszy jest po 2 dniach. Co ciekawe, pokrojony na kawałki i przełożony do szczelnego pudełka spokojnie poleży kilka dni w lodówce. Kiedyś, gravlaxy na kilka sposobów przygotowywałam na większe imprezy. Wiozłam ze sobą gravlaxy lub sushi, zawsze z obu propozycji znajomi byli bardzo zadowoleni, nawet składali oddzielne zamówienia.
Składniki:
- filet z łososia ze skórą, o wadze około 1200 g
- 350-400 g soli morskiej grubej
- 200 g cukru trzcinowego
- 2-4 pęczki koperku, musi być go naprawdę dużo, tak aby po krojeniu uzyskać 3 szklanki siekanego koperku
- około 35 ziarenek ziela jałowca
- około 35 ziarenek pieprzu kolorowego
Zobacz, jak ładnie wygląda gravlax z koperkiem podany jako przystawka na sałatce z jesiennych jabłek. Można go podać jako wyszukaną przystawkę nawet na odświętną domowa imprezę. W wielu restauracjach na całym świecie można zamówić taką przystawkę a teraz także możesz ją zrobić samodzielnie w domu.
Przygotowanie:
- W misce mieszam sól z roztartymi w moździerzu ziarnami jałowca, pieprzu i cukrem. Dodaję posiekany koperek razem z łodygami i mieszam.
- Połowę soli z dodatkami kładę na spód naczynia, w którym ułożę łososia. Wspomniane naczynie musi być na tyle duże, aby łosoś leżał na płasko i nie musiał być zwinięty, a na tyle dopasowane by zasypka odpowiednio otoczyła rybę.
- Na soli układam łososia skórą do dołu, następnie drugą połową soli z dodatkami zasypuję dokładnie płat ryby.
- Łososia w przyprawach zakrywam szczelnie folią i odstawiam do lodówki, gdzie powinien się marynować od minimum 24 do 50 godzin.
- Po wyjęciu ryby z lodówki zobaczysz, że pływa ona w wodzie, a tylko niezaznaczana część marynaty pozostała w formie suchej. Tak ma być!
- Rybę już znacznie twardszą wyjmuję z naczynia, wycieram i oskrobuję z przypraw. Staramy się jej nie moczyć, więc trzeba to zrobić na sucho. Często na koniec nacieram płat jeszcze świeżym koperkiem, aby zintensyfikować aromat. Wyjmuje długie ości szczypczykami, dokładnie, aby nie zostały one w mięsie.
- Tak przygotowaną rybę kroję nożem Santoku w cieniutkie płatki, jak najcieńsze i układam na talerzach w dużych ilościach lub w formie przystawki bezpośrednio na sałatce, tym razem z jabłek! Skóry się nie jada, kroję więc rybę pod takim kontem, żeby skóra w całości została na desce celem wyrzucenia.
- Taki płat powinien wystarczyć dla 5-6 osób, aby spełniał funkcję obiadokolacji w towarzystwie świeżego pieczywa, masła i jakiś sosów.
Jesienna sałatka z jabłek do ryby
Taka sałatka pasuje świetnie nie tylko do tytułowego gravlaxa, ale także do pieczonego mięsa wieprzowego na przykład pokrojonego w plastrach lub do ryb wędzonych. Jabłkowa sałatka jesienna ma bardzo charakterystyczny, świeży cytrusowy aromat, chrupiącą strukturę i delikatną pikantność. Słodyczy w sałatce dodają pomarańcze, pikantności czarnuszka i chrzan. Wybierz winne jabłka, takie, które będą bardzo soczyste, to od nich zależy czy sałatka będzie smakowała lepiej do wytrawnej, słonawej ryby czy delikatnego mięsa.
Składniki:
- 3 jabłka
- 1 pomarańcza
- kawałek imbiru lub chrzanu (u mnie chrzan)
- pęczek koperku
- czarnuszka do posypania
- 1 łyżka oleju
Przygotowanie:
- Jabłka myję, kroję nożem Santoku w cienkie plasterki, następnie w słupki. Przekładam do miski.
- Imbir lub chrzan obieram i ścieram na tarce na drobnych oczkach, dodaję do jabłek.
- Myje pomarańczę, ocieram z niej skórkę i wyciskam sok, dodaję do jabłek.
- Doprawiam szczyptą soli (jeśli podajesz do gravlaxa nie doprawiaj solą), dodaję posiekany koperek, olej, pieprz i mieszam dokładnie. Nakładam na talerze.
Gravlax z burakami i żurawiną
Przez kilka miesięcy swojego studenckiego życia, jadłam kiszonego łososia, nie mając świadomości, że jest to zamarynowana surowa ryba, na którą przepis pochodzi z kuchni skandynawskiej. Przyznam, że bardzo mnie to zaskoczyło. Moje doświadczenia z dzieciństwa z marynowanymi rybami są stosunkowo niewielkie, pomijając znanego wszystkim śledzika, który pojawia się w całej Polsce na stołach z okazji różnych uroczystości. Tak od święta i na co dzień. Już tak mocno wrósł w naszą kulturę i tradycję, że rzadko myślimy o tym, iż jest to jedynie zamarynowana ryba, zasolona zwyczajnie, ale nadal surowa. Celowo piszę również o śledziu, aby pokazać, że łosoś w soli, cytrusach, żurawinie i buraczkach jest rewelacyjnym daniem na biesiadny stół i stanowi alternatywę dla śledzika. Smakuje wszystkim osobom lubiącym chudsze ryby o zwartym mięsie. Takie lekko słodkie, ale bez ości, to wielka przewaga łososia. Od blisko dwudziestu paru lat przygotowuję łososia gravlaxa co najmniej na naście sposobów. Część marynat i słonych ich wersji dodają rybie koloru, inne ją zakwaszają, osładzają, aromatyzują lub wyraźnie zaostrzają jej smak. Każda z prezentowanych przeze mnie wersji jest inna, ale smaczna. Tym razem buraki nadają łososiowi ciekawego koloru, słodyczy, żurawina kwaskowatości, pomarańcz natomiast cudownego, lekkiego aromatu.
Składniki:
- filet z łososia ze skórą, o wadze około 1200 g
- 400 g soli morskiej grubej
- dwie garście żurawiny, jakieś 150 g
- 2 buraki
- 1 pomarańcza
- 3 łyżki cukru brązowego
Przepis:
- W malakserze miksuję dwa obrane ze skóry surowe buraki z żurawiną oraz otartą skórką z pomarańczy. W misce mieszam otrzymaną pulpę ze 250 gramami soli i cukrem.
- Płat łososia płuczę w zimnej wodzie i wycieram do sucha. Naczynie żaroodporne odpowiedniej wielkości wysypuję 150 g soli, układam na niej płat łososia skórą do dołu, następnie na mięsie równomiernie rozprowadzam sól z burakami i przyprawami.
- Przykrywam szczelnie folią spożywczą i pozostawiam na 24-48 godzin w lodówce.
- Rybę wyjmuję na deskę, czyszczę z soli i przypraw, pomagając sobie nożem.
- Łososia kroję w cienkie plastry i podaję schłodzonego ze świeżym chlebem.
Gravlax z borówkami, kolendrą i kolorowym pieprzem
Tym razem wersja zupełnie inna, pikantna, aromatyczna i czarna. Budzi lekki niepokój, zainteresowanie, zaskakuje kolorem, kolorystyką, słodkim smakiem i borówkowym aromatem. Do tego kolendra, kolorowy pieprz, które rewelacyjnie się komponują w tym zestawieniu. Czasami połączenia składników potrafią zaskoczyć i to całkiem nieźle. Pamiętaj, że do pokrojenia każdego gravlaxa potrzeby jest ostry nóż. Ja użyłam Santoku Victorinox i udało mi się uzyskać, cudownie cieniutkie plasterki, dokładnie takie, jakie powinny być. A właśnie, miałam jeszcze napisać, że ciemniejszy łosoś powstanie, gdy zamiast borówek użyjesz jagód lub na przykład pół na pół jagód z borówkami. Można stosować je zamiennie, w obu przypadkach łosoś wychodzi świetny!
Składniki:
- filet z łososia ze skórą, o wadze około 1200 g
- 400 g soli morskiej grubej
- 300 g jagód lub borówek
- 2 łyżeczki mielonej kolendry
- 1 łyżka grubo mielonego kolorowego pieprzu
- 3 łyżki brązowego cukru
Przepis:
- W malakserze miksuję jagody lub borówki. W misce mieszam otrzymaną pulpę ze 300 g soli, cukrem oraz mieloną kolendrą i kolorowym pieprzem.
- Płat łososia płuczę w zimnej wodzie i wycieram do sucha. Do naczynia żaroodpornego odpowiedniej wielkości wysypuję 100 g soli, układam na niej płat łososia skórą do dołu, następnie na mięsie równomiernie rozprowadzam sól z borówkami i przyprawami.
- Przykrywam szczelnie folią spożywczą i pozostawiam na 24-48 godzin w lodówce.
- Rybę wyjmuję na deskę, czyszczę z soli i przypraw, pomagając sobie nożem.
- Łososia kroję w cienkie plastry i podaję schłodzonego ze świeżym chlebem.
Jak widzicie, za każdym razem udało mi się cudownie cienko pokroić gravlaxa nożem Santoku. Nawet mimo tego, że po wyjęciu z soli jest on twardszy i dość trudno uzyskać idealnie równej grubości płatki. A właśnie, rybę trzeba pokroić tak, aby skóra została cała nienaruszona, skóry się nie je. Spokojnie dacie radę, ostry nóż i trochę wprawy.
Jeśli tylko będziecie na etapie wyboru nowego noża, warto zastanawiać się, czy to właśnie Santoku marki Victorinox z kolekcji Swiss Modern z orzechową rączką nie będzie dla Ciebie najlepszym wyborem! A jakie noże Ty lubisz?
Smacznego życzę!
Olga Smile
Anonim napisał
Nóż szefa kuchni Fiskars. Praktycznie wszystko nim kroje
Anonim napisał
Fiskars!
Anonim napisał
Zwilling……
Anonim napisał
ostrego :P kamien ostrzacy najlepszy zakup ever
Anonim napisał
Fiskars. Dwa różne zestawy mam. I obowiązkowo do nich ostrzałka tejże samej firmy
Anonim napisał
zwinnego
Patgra napisał
Dzień dobry. Co roku robię gravlax z łososia z burakami- uwielbiam! W tym roku spodobał mi się Pani przepis z borówkami! Ale…Co zamiast kolendry? Można dać coś innego? Hmmm..pozdrawim ?
Olga Smile napisał
Patgra – może pieprz kolorowy młotkowany?
Pioter napisał
Zastanawiałem się nad wyborem takiego noża ale wybrałem Santoku Philipiaka zaszalałem cenowo ale jestem zadowolony :D
Wawrzyniec napisał
Santoku jest świetnym nożem, używam japońskiego z węglówki. Do tego nóż szefa, nakiri i ze dwa tasaki, oczywiście też kilka krótkich nożyków do warzyw i dłuższy fileciak. Dzięki za przepisy na gravlaxa i mnóstwo innych inspiracji. Wesołych Świąt! ;) P.S. Wgłębienia na ostrzu santoku nie są absolutnie jego cechą charakterystyczną, a wręcz rzadziej spotykaną. Jakkolwiek niewątpliwie ułatwiają pracę z przyklejającymi się produktami.