Walorów smakowych pizzy nie trzeba nadto podkreślać, wszyscy bowiem wiemy, że jest cudownie smaczna i z wielką chęcią ją zjadamy. Gdy byłam dzieckiem moja mam piekła domowa pizzę na grubym ciastowatym spodzie. Na wierzchu zawsze lądował koncentrat pomidorowy z ziołami, pomidorki w plasterkach, cebulka i w olbrzymiej ilości ser żółty. Gdy powodziło nam się lepiej czasami zdarzała się wędlina, która mi osobiście do życia zbytnio potrzebna nie była. Ale wtedy należałam do dziećmi, które jeść nie muszą. Sytuacja zmieniła się, gdy zaczęłam dorastać i sama podejmowałam decyzje o zakupach. Jak dziś pamiętam, gdy z ówczesną szkolną przyjaciółką Kasią a było to w okolicach 6 klasy podstawowej, chodziłyśmy na pozalekcyjne prywatne lekcje angielskiego i zawsze przed owymi edukacyjnymi spotkaniami biegłyśmy do budki imitującej współczesny fastfood i kupowałyśmy kilka porcji frytek. To była rewelacja ;) Teraz jak na to patrzę to wiem, że jedyne co owe specjały zawierały to łuszcz podejrzanej świeżości i ziemniaki nie pierwszej młodości. Ale nic to, były dla nas wtedy istną rewelacją. Podobnie zajadałyśmy się kilogramem kapusty kiszonej i bułką bagietką siedząc na rogu piaskownicy na placu zabaw. Moja mam obserwowała nasze podwórkowe poczynania i nie mogła wyjść z podziwu dla smaków dziecka, które z wyrafinowanym gustem, czy w ogóle gustem nic wspólnego nie mają. Ale nie o frytkach, kapuście czy bagietce miałam pisać a o pizzie. A pizze w domu były smaczne, aż do momentu, gdy moja kochana rodzicielka zdecydowała się na zużycie sera pleśniowego i dodanie go w katastroficznej ilości do pizzy. Co śmieszna, moi goście a było to dwóch chłopców byli bardzo dzielni i ową ostrą i lekko śmierdzącą pizzę zjedli, no ale zapewne wiązało się to z czasem dorastania i ich wilczym apetytem. W każdym razie takie połączenie w moim rodzinnym domu pojawiło się raz jedyny i na dobre zniknęło z czego się bardzo cieszyłam. Teraz sama dodaję ser pleśniowy do pizzy ale w znikomych ilościach aby dodał smaku, zaostrzył mdły ser i spowodował rewelacyjne szczypanie na języku. Tym razem jednak zdecydowałam się podać jako główną część spotkania mini pizze z dodatkiem mąki razowej, do tego wierzch z pomidorków koktajlowych, cebuli i plasterków ziemniaków z rozmarynem. Mini pizze te chrupaliśmy ze smakiem popijając lekkim winem i stanowiły fantastyczna cześć smakową, bowiem się aż nadto nie narzucały, ale dawały rewelacyjną sytość, która następowała powoli, więc nikt się nie przejadł ani nie wyszedł głodny. Część małych pizz została i cieszyliśmy się nimi na śniadanie po ponownym podgrzaniu w piekarniku. Jak można się domyślać, pizze na imprezę przygotowałam rano, ułożyłam w szczelnych plastikowych pojemnikach i trzymałam w lodówce. Gdy zbliżał się czas naszego biesiadowania ułożyłam je na blachach i mocno podgrzałam pod grillem. Pycha! A do tego obowiązkowa zielona sałata z lekkim sosem i koniecznie grubo tartym parmezanem. Porcja składników na 30 małych krążków pizzy. Dodałam do ciasta mąki razowej, aby była zdrowsza. Ach właśnie, właśnie zapomniałabym już kiedyś pokazywałam Mini pizze na kawałkach tortilli też były piękne i smaczne. |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 4 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Majana napisał
Olgo, masz rację pizza to jest to! Już sam jej zapach kusi :)) A Twoje mini pizze wyglądają super i mysle,ze moj synek z wielką chęcią by po nie sięgnął.
Sliczne są :)
atina napisał
Uwielbiam pizze i bardzo mi się podoba Twoja propozycja takich mini pizz:)
Alicja napisał
Witam!
Twoja strona jest cudowna, dla mnie to wspaniałe źródło wielu smakowych inspiracji. Pizza z plasterkami ziemniaka na wierzchu – dla mnie nowość i na pewno ją wypróbuję w weekend dla moich domowników.
Pozdrawiam serdecznie i życzę ( innym i sobie ;-) ) kolejnych super przepisów!
Iwona napisał
rzeczywiscie maja ladna urode:)