Trzeba zacząć od tego, że wyjątkowo piękna jest galaretka z brokułem, który mi osobiście zdecydowanie po pocięciu na porcje przypomina wielkie zielone drzewo. Ciekawy efekt wizualny w końcu nie zawsze mamy tak soczyste połączenie zieleni, czerwieni i nieskazitelnej bieli. A na wiosnę jest w sam raz! W końcu czas nacieszyć oczy kolorami natury. Biały mus jest zdecydowanie wykwintny, maślany, lekki o posmaku warzyw a do tego leciutko słony. Ja do brokułów dodałam marchewki, oczywiście możemy zastąpić je papryką, cebulką, groszkiem czy kukurydzą. Tu można śmiało kombinować z fakturami i kolorami, bo one właśnie są najważniejsze w tym daniu. No i jeszcze kontrast bo na kontraście danie to się opiera. Taki mus znalazł się u mnie na świątecznym stole, bo stanowił fajne urozmaicenie menu wielkanocnego, które u nas w domu zawsze składa się z jajek, barszczu z kiełbasą lub zupy chrzanowej i wędlin. Oczywiście jest jeszcze kilka dań, ale co roku czymś zaskakuję i staram się urozmaicać nasze menu na tyle, na ile mi możliwości, fantazja i pomysły starczają. W te święta najnowszym moim daniem będzie właśnie wykwintny mus z brokułami, szynka w galarecie kukurydzianej, biała tarta i koniecznie domowy chleb i bułki. A właśnie zapomniałam o chrzanie Zosi, który planuję zrobić kolejny raz, bo pierwsza pokazowa partia zniknęła przez kilka ostatnich dni. |
|||
Ten przepis jest moją jedenastą propozycją w ramach zabawy KUCHNIA WIELKANOCNA | |||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 42 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
bo napisał
mnie sie wydawalo, ze wlasnie powinno sie dyskutowac, zwlaszcza, jesli ktos prezentuje swoja tworczosc publicznie, to chyba oczekuje tego, ze pojawia sie rozne opinie, chyba, ze chce wystepowac w roli nieomylnego i w ten sposob polechtac swoje ego. ja dziele sie swoja tworczoscia w gronie osob, ktore sa moimi mentorami i fachowcami w tej dziedzinie. nie boja sie ostrych slow, porad, swad i dyskusji. taki model znacznie bardziej mi odpowiada, nie musze wystepowac w roli glownej.
mysle, ze sa jednak jakies kanony sztuki kulinarnej i jesli ktos deklaruje zainteresowanie kulinariami, to powinien wiedziec, ze kostka rosolowa niszczy smak nadajac glutaminianem wszystkiemu uniwersalna zjadliwosc. nie mozna by tak spróbować z drobno startym parmezanem, ziołami, skórką cytryny, czy, nie chce byc kontrowersyjna, sola i pieprzem? poza tym mysle, ze naprawde po blisko 15 letnim dowiadczeniu w kuchni potrafię się domyślić jak smakuje śmietana kremówka z kostka rosołową:) a dystansu zycze wiecej, bo przez jakis czas sledzilam ten blog, ale w pewnym momencie owa maniera „wykwintnosci” stala sie dla mnie zbyt przerysowana i z symaptycznego bloga, gdzie mozna znalezc szybki przepis z polproduktow strona ta przeistoczyla sie w miejsce, gdzie nagle okazuje sie, ze wybor sosu ze sloika jest wyborem w pelni przemyslanym i najlepszym oraz urasta do rangi sprawy niebagatelnej, przedstawianej czytelnikowi niczym prawda objawiona.
Ola;p napisał
U mnie też było mokro no i święta udane w miarę miałam( z wyjątkiem tego,że musiałam się niestety uczyć:(
Olga Smile napisał
Ola;p – bardzo się cieszę, że święta się udały :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Olga Smile napisał
odpowiedź do komentarza kogoś o niku „bo” – Nie wiem czy podobnie rozumiemy dyskusję, bo dla mnie dyskusja to nie negowanie i krytykowanie a podsuwanie alternatywnych czy zastępczych rozwiązań, tak aby osiągnąć jak najlepszy efekt. Dyskusja ma na celu wywołanie zmiany a nie krytykanctwo bez alternatywy. Pani twórczość jest mi obca więc ciężko mi się do tego ustosunkować jak również do korzyści jakie pani odnosi z tegoż działania. Polecam jednak blog kulinarny będzie mogła się pani podzielić swoimi umiejętnościami i pomysłami (nie tylko jak wspomniani przez panią) z mentorami i fachowcami w tej dziedzinie ale znacznie szerszą publicznością a to przynosi masę korzyści dla obu stron. Co prawda wymaga to czasu, pieniędzy, pomysłu, nakładu pracy, chęci, rezygnacji często w zamian z innych zajęć ale daje wiele zadowolenia.
Komentarze lubię, ale nie od autorytetów, mentorów czy specjalistów w danej dziedzinie a od kochających kulinaria, bo oni są prawdziwym głosem smaku. Jednak tu się muszę przyznać, że znacznie większą mają dla mnie wartość te komentarze, których autorzy nie mają oporów przed przedstawieniem się i są w stanie podpisać się chociaż imieniem, nie ukrywając się pod nikami. Ja występuję na stronie z imienia i nazwiska i dodatkowo zawsze gdy u kogoś zostawiam swój komentarz również podpisuję się pod swoimi danymi. Według moich odczuć świadczy to o kulturze i szacunku do nieznajomych osób, ich pracy i zaangażowaniu a także o mojej odpowiedzialności za słowa. Ale nie czepiając się przedstawiania i konwenansów, odnośnie dystansu napiszę tylko tyle, że ja osobiście mam tak, że wolę zmienić „restaurację” niż pluć na jej podłogę podpierając się teorią, że to pomoże zmyć plamę na posadzce.
Nie wiem w jakim celu wyolbrzymia pani moje słowa i nadaje im silnie negatywne znacznie. Nigdy nie nadałam sosowi pomidorowemu (jak rozumiem) ze słoika „rangi sprawy niebagatelnej, przedstawianej czytelnikowi niczym prawda objawiona”. Nie będę natomiast starała się namawiać do sadzenia pomidora aby w wyniku starannej uprawy, zbierania, przechowywania i przygotowania otrzymać na cito około 100 g sosu pomidorowego do polania nachos przed zapieczeniem – podejrzewam, że o ten przepis chodzi. Byłoby to nadęciem, ignorancją i puszeniem się. Półprodukty są w sklepach, można wybrać lepsze lub gorsze jednak nie przesadzajmy i kupujmy to, co w danej chwili nam odpowiada najbardziej. Można ich używać, w końcu są produkowane i czasem znacznie smaczniejsze niż domowe właśnie za sprawą różnych polepszaczy, nie mówić już o szybkości wejścia w ich posiadanie. Smak i smakowanie jest pojęciem względnym więc proszę nie obrażać ani mnie ani innych osób, które kupują sosy w słoikach, koncentrat pomidorowy czy soki w kartonikach.
W każdym razie moja strona ma za zadanie prezentowanie potraw do przygotowania przed imprezą aby zminimalizować do maksimum stanie przy garach i to jest jego najważniejszą misją.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
bo napisał
konczac dyskusje:
1)glownym dobrodziejstwem internetu jest jego anonimowosc, nie posiadam profilu na gronie, naszej klasie, nie podaje w internecie swojego imienia, nazwiska, adresu, stanu posiadania, nie ujawniam swojej twarzy, poniewaz taki jest moj wybor, w internecie dziele sie swoimi zainteresowaniami, pogladami. co daloby Pani wiedza, ze nazywam sie Janina Kowalska czy Anna Zwierzyńska? nie kazdy, jak juz wspomnialam, chce wystepowac w roli glownej, prezentowac swoja osobe, wlasnie dlatego internet zyskal tak wielka popularnosc. nie mam ochoty ludziom obcym, nieznanym mi „ujawniac sie”. w zyciu tez nie pokazalabym zdjec swoich, swojej rodziny, dzieci czy nawet kota. cenie swoja prywatnosc i bezpieczenstwo.
2) mentorami i specjalistami sa nie z wlasnego nadania, a z powodu mojego stosunku do nich, szczerze polecam „zbiorowe” fora kuchenne, gdzie ludzie prezentuja swoja kulinarna tworczosc spelniajaca najwyzsze standardy, szalenie inspirujaca, uczaca. dzieki takim ludziom wlasnie zrozumialam, ze najlepsze sa proste dania z dobrych jakościowo skladników, dania, ktore wydobywaja ich smak, a nie udajace cos innego. ze lepszy jest „zwykly” żur ze smietana, na ktory ktos nastawił zaczyn, odpowiednio dobral proporcje, a nie pseudowymyslna tarta na bazie proszku udajacego barszcz bialy. do tego nie potrzeba wystylizowanej sesji zdjeciowej w wynajetym pomieszczeniu, ale wlasnie wystarczy nick, pasja, ogromna wiedza i szacunek do jedzenia.
3) umknelo chyba Pani uwadze, ze podalam alternatywe dla kostki rosolowej, nawet kilka opcji, z ktorych mozna stworzyc niezliczona ilosc wariacji
4)nie gardze ludzmi uzywajacymi gotowcow, ale nikt nie przekona mnie, ze otworzenie puszki z pomidorami pelati czy pulpa pomidorowa trwa dluzej niz otworzenie sloika z sosem pelnym polepszaczy smaku i konserwantow. ze wsypanie soli, pieprzu, ziol suszonych lub swiezych zajmuje wiecej czasu lub jest opcja mniej smaczna niz kostka rosolowa z chemicznym posmakiem.nie jest tez opcja drozsza, a o ile smaczniejsza. pomiedzy hodowaniem wlasnego pomidora a gotowcem jest jeszcze szerokie spectrum mozliwosci i szkoda, ze widzi Pani swiat w tak binarny sposob. z przerazeniem ogladam jak dzieci w UK wybieraja „nuggetsy” skladajace sie w 10% z miesa (reszta to zmielone kosci, skora, tluszcz, bulka tarta, owe chwalone polepszacze smaku)zamiast udka wiejskiego kurczaka pieczonego z rozmarynem, skorka cytrynowa, czosnkiem. bo wlasnie dzieki polepszaczom maja „podrasowany smak” – musi byc piekelnie slone, naladowane glutaminianem itd. niestety podejscie, ze dzieki polepszaczom jest cos smaczniejsze powoduje, ze smaki sie stepiaja, a organizm musi radzic sobie z coraz bardziej przetworzona zywnoscia.
5)owszem, pisze Pani: „natomiast typ sosu pomidorowego jest ważny. Ja zazwyczaj otwieram słoik z gotowym sosem.” w moim odczuciu wyraza Pani brak szacunku do czytelnika, sos ze sloika jest wyborem waznym, tarta na bazie zupki z proszku przeznaczona jest dla wielbicieli prawdziwego smaku. mozna gotowac co sie chce, ale w moim odczuciu nie nalezy mowic, ze paluszki krabowe sa idealne dla wielbicieli swiezych owocow morza i tyle.
6)na koniec mojego wywodu burzacego mila atmosfere na tym blogu pozostaje mi tylko ubolewac, ze kultura gotowania staje sie tak niska, ze ludzie dali sobie wmowic w jakis irracjonalny dla mnie sposob, ze uzycie produktow na wpol przetworzonych zaoszczedza im czasu, pieniedzy, ze nie mogliby osiagnac dobrego smaku bez kostek, ze zwracaja sie w strone produktow niesezonowych, nie zwracaja uwagi na ich jakosc, pochodzenie. naprawde warto docenic prawdziwy smak potraw, dobrych produktow.
7)suma sumarum mozna pomyslec: niepotrzebny patos i ekstremizm, jednak wlasnie dzieki internetowi i wielu anonimowym nickom przekonalam sie, ze takie podejscie jest wlasnie norma, do ktorej trzeba dazyc, zwlaszcza, jesli kulinaria stanowia spora czesc czyjegos zycia.
8)metafora z restauracja dla mnie niezrozumiala, ja jak widze, ze w restauracji jest brudno to dzwonie do sanepidu. jako gosc nie zabieram sie za sprzatanie, tylko zwracam uwage obsludze.
Rowniez pozdrawiam serdecznie
zemfiroczka napisał
Fajnie to wygląda w przekroju.
Olga Smile napisał
odpowiedź do komentarza kogoś o niku „bo” – Czy pozorna zresztą anonimowość w sieci jest dobrodziejstwem, tu bym polemizowała, ale rzeczywiście daje możliwość wolności słowa większą niż
ktoś zdecydowałaby się wygłosić twarzą w twarz – prawda pani Julio. Fora dyskusyjne uwielbiam zwłaszcza kulinarne, zawsze mam ten sam Nick OlgaSmile więc można mnie spokojne odnaleźć jeżeli ktoś ma taką potrzebę. Czasami jednak rezygnuję z udziału w grupach i forach, gdzie wolność słowa kłóci się z kulturą ogólnie pojętą i z całą erystyką włącznie. Bo to nie jest inspiruje a odraża mnie agresywnością, napastliwością i prostactwem wypowiedzi.
Proszę pamiętać, że każdy ma prawo lubić coś lub nie lubić i przekonywanie do swoich racji jest bezsensowne a co więcej nudne i nużące dla czytelnika.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Olga Smile napisał
zemfiroczka – prawda :) Takie drzewko zielone pod białą kołderką :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Kalinka napisał
ślicznie Ci to wyszło, piękne zieloniutkie brokułki w białej otoczce, super!
Olga Smile napisał
Kalinka – dziękuję bardzo za pochwały :) :) :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile