Rozpoczął się idealny czas na delektowanie się kasztanami jadalnymi. Marrony można kupić na większych i lepiej zaopatrzonych bazarach i w części delikatesów. Kiedyś, przed wojną, kasztany popularne były w Polsce, lecz w czasach komunizmu zniknęły ze sklepów łącznie z większością podstawowych produktów spożywczych, nie wspominając już o dobrach luksusowych i specjalnych dodatkach. I tak to marrony nieznane pozostały dla dzisiejszego pokolenia trzydziestoparolatków, a na dzień dzisiejszy są właściwie nowością na rynku, o ile nie zajadaliśmy się nimi podczas zagranicznych podróży. Marrony smakują podobnie do słodkich ziemniaków. Są mączyste, słodkie, o delikatnym orzechowym posmaku i bardzo szybko, a zarazem przyjemnie sycą. Tyle z superlatywów, do minusów zaliczyć należy ich kaloryczność, ale co tam, czasami trzeba sobie pozwolić na chwilę rozpusty. Dostałam ponad 6 kg marronów od znajomych. Zajadaliśmy się nimi podczas sobotniego spotkania, ale została jeszcze cała masa kasztanów. Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu przystąpiłam do ich przekształcania w smaczne dania. Oczywiście zamierzam się z Wami moimi pomysłami podzielić, a na pierwszy ogień idą wypróbowane od lat nadziewane cebulki. Och … pyszne są, z sałatą i chrupiącą bułką smakują rewelacyjnie!!! Moja przygoda z kasztami jadalnymi trwa właściwie od najmłodszych lat. Na Saskiej Kępie w Warszawie, na której się wychowałam, w wielu ogrodach rosły marrony, zresztą rosną i owocują do dziś. Troszkę dziwi mnie ten fakt, zważywszy na naszą szerokość geograficzną i zimy, ale widocznie klimat starej Saskiej Kępy im służy i nic sobie z mrozu drzewa kasztanowca jadalnego nie robią. Co mnie cieszy i właścicieli drzew zapewne również. Ale wracając do cebulek nadziewanych, to już podaję przepis, bo jest prosty i smaczny. Jeżeli nie mamy świeżych marronów można zastąpić je kasztanami z puszki z zalewy lub pakowanymi próżniowo. |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 8 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Sonieczka napisał
Ciekawe zastosowanie kasztanów, akurat w Tesco można je kupić, a ich smak najlepszy jest z ogniska
Ewelosa napisał
Olgo piękne cebule i te kasztany :) pyszności ja uwielbiam kasztany. A właśnie w przepisie wkradł sie mały błąd : dostałam ponad 6g marronów – wydaje mi się, ze miało byc 6 kg. :)
A co do kasztanów opowim przezabawną sytuację z nią związaną. Kiedys parcowałam w chińskiej restauracji która należała do mojej przytjaciółki i jej męża chińczyka. Z tytułu tego, ze on bardzo mało rozmawiał po polsku a wymówienie mojego imienia sprawiało mu wielki problem mówił do mnie:Siwa. Jesienią idąc do pracy nazbierałam kasztanów tych naszych niejadalnych. On spytal co to to mu powiedziałam: kasztany.
Za jakieś 10 minut wybiega z kuchni pluje strasznie i krzyczy : Siwa ty chciałaś mnie zabić – co to jest ?
Nie trudno się domyslić, że Jun zjadł nasze polasie kasztany :)Do dzisiaj to wspominamy :)
serdecznie pozdrawiam
iis111 napisał
nie jestem pewna czy jadlam kasztany… choc cos mi sie kojarzy ze kiedys w Grecji jadlam pieczone w ogniu
margot11 napisał
ale fajny przepis , muszę się rozejrzeć za kasztanami
bryssska napisał
och kasztany są super, ale ta cebula, kurcze czasem lubię, ale chyba by nie przeszła u mnie w domu
Dorka napisał
Czy wiecie jak rozpoznać drzewo kasztana jadalnego? Może i w mojej okolicy gdzieś rośnie? Uwielbiam kasztany…
Olga Smile napisał
Dorka – kasztan jadalny ma kasztanki opakowane w wyjątkowo kolczastą łupinkę. O taką https://photos01.allegroimg.pl/photos/oryginal/812/68/32/812683235 Popatrz na allegro, tam sprzedają sadzonki marronów czyli kasztanów jadalnych. Ja kiedyś miałam ale zmarzł niestety, widocznie u nas jest za zimno :( a szkoda!
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Dorka napisał
A no, widziałam jak je na Teneryfie zbierali :-) tam im jest na 100% ciepło.
Ale, wydaje mi się, że w Krągu nad czarnym jeziorem widziałam takiego włochacza.