Uwielbiam domowe chleby. Właściwie nie ma tygodnia, w którym nie przygotowywałabym chlebów razowych, pszennych wiejskich oraz bułek. Czasami kuszę się na dodatki w postaci przetartej dyni, ugotowanych ziemniaków, buraków, marchwi, serów czy właśnie proponowanych w przepisie smaków kuchni śródziemnomorskiej jak: suszone pomidory, pesto pomidorowe, bazyliowe, tapenady oliwkowe, szynkę suszoną czy zwyczajnie fioletową cebulę. Właściwie każdy przepis na chleb możemy modyfikować o dowolne dodatki, taka jest właśnie radość domowego gotowania. Fantazja z jaką przygotowujemy dania ograniczona może być jedynie przez aktualnie posiadane produkty w spiżarce. Najczęściej piekę chleby drożdżowe, chociaż z zakwasem również jestem na „ty”. Nie to, żebym hodowała go sama, co to, to nie. Zwyczajnie nie pamiętam o regularnym dokarmianiu, co powoduje, że po jakimś czasie zakwasowe struktury przechodzą w niepamięć i obumierają śmiercią naturalną. Poradziłam sobie jednak z tym problemem stosując zakwas suchy, pszenny do mąki pszennej i żytni do żytniej. Wyjątkowo wygodne i czyste rozwiązanie, więc polecam z całego serca. Gdy zeszłam dzisiaj do spiżarki, okazało się, że moje własne zapasy suszonych pomidorów drastycznie się skurczyły z kilkudziesięciu słoików do raptem dwóch sztuk. Z jednej strony się cieszę, gdyż oznacza to, że pomidory są smaczne. Z drugiej tak smutno wygląda półka pomidorowa, tak jak ją zwykłam nazywać. Muszę na cito zaprzyjaźnić się w związku z tym z suszonymi pomidorami sklepowymi, bo coś czuję, że w przyszły weekend nie będę miała mojego ulubionego składnika dań. |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 31 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Ewelosa napisał
Dobrze wiedzieć :P
Kasia napisał
Ja co prawda mam gleboko zakorzeniona awersje do gotowania, ale gdy zobaczylam ten przepis nie moglam sie oprzec i w moim piekarniku, ktory zazwczaj sluzy do przechowywania roznych papierzysk, siedzi wlasnie chlebek :)
I musze przyznac, ze mimo wielkiej niecheci do jakichkolwiek prac kuchennych, uwielbiam przegladac ksiazki kucharskie. A Twoj blog jest rewelacyjny, czytajac Twoje przepisy czy tez ogladajac zdjecia, wrecz czuje zapach opisywanych potraw.
Pozdrawiam cieplo i z niecierpliwoscia czekam na zapowiadana ksiazke :)))
Olga Smile napisał
Kasia – dziękuję bardzo za miłe słowa :) Chlebek ostudź na kratce będzie mniej wilgotny i proszę daj koniecznie znać jak wypiek wyszedł i czy spełnił oczekiwania smakowe. Wczoraj ponownie robiłam chlebek tym razem w formie do wyrastania podłużnych bułek ala paryskich. Jednak forma płaska jest zdecydowanie lepsza, chlebek w kształcie bółki też jest pyszny ale trudniej sie kroił z racji wysokości.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Kasia napisał
Melduje, ze chlebek wyszedl super i w sumie nawet wielkiej pracy przy nim nie ma. Zwlaszcza, ze do tego wyrabiania ciasta sie nie przykladalam za bardzo, a i tak pieknie wyroslo. I jeszcze ten zapach (mnie sie z wloskim latem skojarzyl)! Hmmm… Byc moze gotowanie wcale nie jest takie straszne, tylko trzeba znalesc odpowiedni przepis ;)
Olga Smile napisał
Kasia – baaardzo się cieszę :) :) :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Kasia napisał
Kolejnym wyzwaniem bedzie pasztet pomidorowo- bazyliowy. Umecze sie jak dzik, ale jestem w pelni zdeterminowana, zeby go zrobic. Jadlam kiedys podobny i przysiegam, ze malo jest lepszych jadalnych rzeczy na swiecie, a ze dostac go nigdzie u mnie nie mozna, wiec jestem w pelni zmotywowana do pracy.
Olga Smile napisał
Kasia – jesteś dzielna :) Ja nie chcesz walczyć z fasolą, zastąp ja puszkową, przepłucz w wodzie i już pół przygotowań z głowy :) Potem tylko podsmażysz cebulkę chwila malaksera i po kłopocie, pozostaje upiec i jeść :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
magladena napisał
Zrobiłam chleb dziś rano, bo zabrakło zwykłego. Z zielonymi oliwkami i rozmarynem. Szybko się robi, błyskawicznie znika. Dzięki :)
Kasia napisał
Ech po fakcie przeczytalam, ze mozna fasole z puszki dorzucic, wiec grzebalam sie z suszona, ale wszystko juz wymieszane (pyszne, ciezko mi nie podjadac masy) i czeka az piekarnik sie nagrzeje. Jak wyjdzie, to nastepnym razem puszkowa na milion procent. Swoja droga troche namieszalam w proporcjach skladnikow, mam nadzieje, ze potrawie to nie zaszkodzi. W koncu, powtarzajac za Toba, gotowanie to nie matematyka ;)))
Ps. Nawet nie wiedzialam, ze jest cos takiego jak suszone mielone pomidory. Moje dostalam z bazylia, matko jak to pachnie!!! No takie gotowanie to ja rozumiem, do tej pory jedynie salatki robilam, bo od przygotowywania innych potraw mnie normalnie odrzucalo.
Bede zagladac tu regularnie w poszukiwaniu inspiracji i zachety do dalszego rozwijania talentow kulinarnych (no kurde, chyba jednak jakies tam zdolnosci do gotowania jednak posiadam :)
Olga Smile napisał
Kasia – ale kucharsko szalejesz :) Najczęściej przygotowuję pasztecik fasolowy, gdy właśnie owa tytułowa fasola lub inna odmiana strączkowych, rozgotuje się na amen. Jakoś nie mam ręki do fasoli, zapominam, zostawiam a potem to już klapa bo mączysta fasola rozpada się i nasiąka wodą. Właśnie wtedy ratuję jej byt i przystępuję do pasztetu :) Świetnie, że zastąpiłaś jeden składnik innym – dokładnie!!! gotowanie to przyjemność tworzenia, zmieniania i zajadania, a nie matematyka (tu chciałam wspomnieć że zawsze z matematyki byłam noga) :) Suszone pomidory w proszku kupisz w delikatesach Alma (tam widziałam naocznie) i na 100% na allegro. Ja przygotowuję je sama ale ostatnio kupiłam w sklepie i też są OK. Podkreślają kwaskowatość pomidora i dają taki, jakby wędzonkowy aromat. Dziwne ale jednak :) Daj proszę znać, jak wyszedł, bo bardzo jestem ciekawa :)
PS. Też zawsze podjadam, dlatego czasami muszą przygotowywać jedzenie z podwójnych porcji :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile