Chutney, czyli po polsku czatnej jest mieszaniną warzyw, owoców ugotowanych lub usmażonych w occie z cukrem i sporą ilością przypraw. Używa się ich, jako dodatku do dań mięsnych, warzywnych, serów lub tak jak ja najbardziej lubię, do kanapek. Mój mąż już kilka dni temu stwierdził, że kanapka z serkiem z tofu i chutney’em jest bajeczna. A taka pochwała z ust mojego małżonka to nie lada komplement. Posmarowany olejem chlebek podpiekłam przez chwilkę na patelni o obu stron. Użyłam zwykłej, najzwyklejszej patelni, bo nie chciało mi się rozgrzewać żeliwnej grillowej, która za każdym razem musi się najpierw wypalić. Chutney powstał z marchwi, cebuli, imbiru, cukru, odrobiny cynamonu i octu. Skład ma bardzo klasyczny, bez specjalnych udziwnień. Dotychczas pokazywałam już przepisy na wspaniały Chutney z pomidorów, Chutney marchwiowy z migdałami, Chutney cebulowy oraz Chutney z rabarbaru. Wszystkie te chutney’e wspaniale nadają się pod podania na opieczonej bułce lub wiejskim chlebie na zakwasie z kremowym serem krowim, bryndza, kozim lub serkiem z tofu. Z podanej porcji wychodzą 4 słoiczki po 330 ml.
Chutney
Chutney – składniki:
• 1 kg marchwi
• 4 cebule
• duży kawałek imbiru lub mniejszy ale wtedy trzeba dodać paryczkę dla ostrości
• 400 ml octu jabłkowego
• 600 g cukru
• 1 łyżeczka cynamonu
• 1 łyżeczka soli
Chutney – przepis:
1. Marchwie obieram, ścieram na tarce o grubych oczkach. Wkładam do garnka.
2. Cebule obieram, przekrawam na pół i kroję w talarki.
3. Imbir obieram i kroję w słupku.
4. W garnku mieszam marchew z cebulą, imbirem, solą, cynamonem, octem i cukrem. Zagotowuję i trzymam na małym gazie około 40 minut. Przekładam do 2 słoików i podaję do nabiału, mięsa lub dań warzywnych.
Wygląda zachęcająco – zabiorę się w tym tygodniu za produkcję :)
„Chutney, czyli po polsku czatnej” jakoś to do mnie nie przemawia, wolę określenie po polsku za J.Dumanowskim, czyli gąszcz.
no właśnie, można spolszczyć ale danie nie polskie więc z drugiej strony czy należy?
jaki ocet ?
Chyba nie jest to potrzebne, tym bardziej, że gąszcz kojarzy się zupełnie inaczej, ale jest bez wątpienia po polsku. Więc może lepiej by zabrzmiało „chutney, fonetycznie czatnej”, ale się nie upieram, bo ze mnie żaden autorytet:)
Mateusz Suchecki – już dodałam, jabłkowego oczywiście. Tomasz Sienicki – spotkałam taką i taką pisownię, to pewnie jak z awokado i avocado :)
A czy można się obejść bez cukru?:)
KLOTT – nie da się niestety, cały smak w czatnejach to słodycz z cukru, kwas z octu i pikantność z przypraw :)
Dzieki Olga!
smacznego Wioleta Ghafoor :)