Dziwne to zestawienie, ale pasujące okrutnie. Smaki się przeplatają, dynia rozpuszcza w ustach i uwalnia przecudnej urody posmak pomarańczy. A kolor, kolor to czysta poezja pomarańcz wręcz fosforyzujący do tego błyszczący się do cukru. Piękności po prostu piękności!!! Pokrojona w kawałki, ułożona na wykrojonym biszkopcie foremką wygląda i smakuje rewelacyjnie! Bardzo polecam, bo ciężko nie polecić, skoro tak dobrą jest ta galaretka. A i na prezent doskonała, jeżeli lubimy robić kulinarne prezenty świąteczne – ja lubię :) | |
|
|
* 2 opakowania galaretki pomarańczowej * 1 opakowanie pektyny, karagenu, agar agar lub żelatyny 50g * 1 kg cukru * skórka starta z 3 pomarańczy * 1 litr soku wyciśniętego z pomarańczy lub 100% sok z pomarańczy z kartonu * 1/2 buteleczki aromatu pomarańczowego * czubata łyżeczka kwasku cytrynowego |
Dynię obieram i tnę – mamy generalnie trzy możliwości:
* ręcznie w kostkę (gotujemy aż się rozpadnie na pure)* w robocie na drobne paseczki (gotujemy aż się rozpadnie na pure) * w robocie nożami na papkę (gotujemy aż się rozpadnie na pure) Dla smaku i konsystencji galaretki sposób pocięcia nie ma znaczenia, ma dla nas natomiast czas gotowania. Wiadomo bowiem, im drobniej potniemy, tym szybciej nam się wszystko ugotuje a dynia w kawałkach potrzebuje najwięcej czasu aby się rozpaść. Ja preferuję formę paseczków i upieram się, że jest najlepsza dla tej galaretki. Jeżeli nie mamy robota kuchennego z taką funkcją, możemy zetrzeć ją ręcznie na tarce. Miąższu musi być troszkę ponad 2 kg. Zagotowujemy tartą dynię z sokiem z pomarańczy, przykręcamy gaz i gotujemy około 20 minut. Następnie ciągle mieszając wsypujemy cukier, startą skórkę z pomarańczy i zagotowujemy. Gdy nasza pulpa wesoło bulgocze dodaję 2 opakowania galaretki, plus duże opakowanie pektyny (jeśli nie macie pektyny a jecie mięso, możecie użyć żelatyny). Jeszcze chwilkę gotujemy (z pektyną, z żelatyną nie należy gotować) podgrzewamy mieszając i zgrabnie przekładamy nasz przyszły drzem w słoiki, zakręcamy i odwracamy do góry dnem do momentu aż wystygną. Przed używaniem wstawiam na kilka godzin do lodówki, aby się dobrze ścięła. I bardzo lubię dawać ją w prezencie z ciasteczkami, galareta pomarańczową i migdałami prażonymi dla każdego naszego świątecznego gościa. Polecam jeszcze wersje z dodatkiem tartego imbiru lub cynamonu. |
Olga Smile napisał
zosia – pasuje najbardziej do krakersów, słonych przegryzek, ale jak ktoś lubi to do naleśników będzie jak najbardziej OK, zwłaszcza w towarzystwie kwaskowatego sera/tofu.
zosia napisał
dziękuję za odpowiedz. mam jeszcze jedno pytanie czy można użyć tej galaretki jako przełożenie do biszkoptu np. zamiast dżemu? pozdrawiam serdecznie.
Edyta napisał
Witam!
Czy jako wegetarianka – zamiast galaretek zawierających żelatynę, mogę dodać jeszcze jedną pomarańczę lub zwiększyć ilość aromatu?
Dzięki
Olga Smile napisał
Edyta – jasne, możesz dodać pektyny i problem z głowy :)
Ania napisał
Mam pytanie, ile słoików i jakiej wielkości wychodzi z tego przepisu ?
Karolina napisał
Galaretkę właśnie zrobiłam – pyszna. Tylko myślę, że następnym razem trochę więcej pomarańczy dam. Ale przepis wprost rewelacyjny. Co do ilości słoików to wyszło mi 8 małych (po 200 ml) i 4,5 większego (chyba 330 ml).
Olga Smile napisał
Karolina – super :)
sss napisał
no ciekawe
Ola napisał
W którym momencie dodaje się kwasek cytrynowy?
DBW napisał
Jaką ten mus ma konsystencję, chcę zrobić do miski do krojenia jak Ciasto. To jest ta konsystencja?