HERBATKI VERDIN FIX i KONKURS
Dzisiaj mam dla was nowy wpis z kilku, które będą dotyczyły herbatek Verdin fix. Tym razem będzie to wpis z krótką opowieścią czym są herbatki Verdin fix, po co je pić, jak smakują i czym się wyróżniają. Ponadto jest KONKURS, którego fundatorem jest Verdin fix, a co jak co, moi czytelnicy lubią konkursy! Znam doskonale herbatkę ziołową Verdin fix muszę w tym miejscu wspomnieć, że w sklepach znajdziecie jeszcze wersje tej ziołowej herbatki wzbogacone dodatkiem czarnej herbaty, zielonej herbaty oraz herbatę Earl Grey z aromatem bergamotki. Wszystkie te trzy smaki Verdin fix mają takie samo działanie jak herbatka Verdin fix z sześcioma ziołami. Nowe smaki łączą ze sobą składniki różnych herbat z dobroczynnym działaniem ziół Verdin fix. To cudowne rozwiązanie, dla osób, które oczekują zalet i aromatu ziół i nadal chcą pić na co dzień swoje ulubione herbaty. W ten sposób udało się połączyć ich synergiczne działanie, ziołowe właściwości i smak. Podejrzewam, że większość moich czytelników już zna Verdin fix nawet jeśli nie bezpośrednio ze smaku we własnym kubku, to z półek sklepowych w marketach zielarniach i drogeriach. To właśnie suplement diety Verdin fix łączy w sobie wsparcie dla układu trawienia z przyjemnością picia smacznej herbatki. Tajemnica jego działania kryje się w unikalnej, zdrowej i smacznej kompozycji sześciu ziół, w tym mięty, kolendry i kminku. Ziele mięty wspomaga prawidłową pracę żołądka. Owoc kolendry wspomaga prawidłowe trawienie. Owoc kminku sprzyja naturalnej pracy jelit. Verdin fix można pić codziennie do posiłku zamiast zwykłej herbaty. Herbatka przynosi ulgę po ciężkim posiłku. Nie należy przekraczać zalecanej porcji do spożycia w ciągu dnia (4 saszetki).
Verdin fix składa się tylko z ziół, natomiast trzy warianty tej herbatki zawierają dodatkowo herbatę zieloną, czarną lub Earl Grey. Dzięki takiemu połączeniu działają jak Verdin fix a smakują jak ulubiona herbata. Wybierz swój ulubiony smak! Ja wybrałam kompozycję 6 ziół z Earl Grey i często mam herbatkę przy sobie.
*****
KONKURS VERDIN FIX
*****
Mam dla Was zabawę, w której fundatorem nagród jest Verdin fix
Napisz w komentarzu:
Jakie dania wspominasz z czasów dzieciństwa?
- Zadanie – napisz w komentarzu pod tym wpisem: „Jakie dania wspominasz z czasów dzieciństwa?” Można opisać swoje dania lub napisać wierszyk w komentarzach (zgłoszeniach).
- Każda osoba może udzielić kilku odpowiedzi (dowolna liczba zgłoszeń), które należny zamieszczać w oddzielnych komentarzach (zgłoszeniach) pod tym wpisem na blogu, tak, aby było widać, za którą odpowiedź dana osoba została nagrodzona.
- Konkurs trwa od poniedziałku 1 lutego 2021, do wtorku 9 lutego 2021 roku włącznie do godziny 23:59. Regulamin konkursu jest tu.
- Po zakończeniu konkursu w ciągu 10 dni wybiorę zwycięzców i ogłoszę wyniki również w komentarzu pod tym wpisem u mnie na blogu.
- Zapraszam do zabawy!
NAGRODA ZA 1 MIEJSCE: THERMOMIX TM6
Nagrodę ufundował producent herbatek Verdin fix:
NAGRODA ZA 2 MIEJSCE:
KARTON HERBATEK VERDIN FIX (12 opakowań herbatek Verdin fix)
NAGRODA ZA 3 MIEJSCE:
KARTON HERBATEK VERDIN FIX (12 opakowań herbatek Verdin fix)
Zapraszam do zabawy!
Olga Smile
* wpis zawiera lokowanie produktu
Paula napisał
Najlepsze śniadanie dzieciństwa na wsi : pulchniutkie placuszki na sodzie
na ciepło smarowane swojskim dżemem z truskawek podawane z kakao przygotowane z mleka od krow! Smak lata i beztroskich lat :)
Magdalena napisał
Gdy tylko konkurs ten zobaczyłam ,
Od razu cała się rozmarzyłam.
Wróciły wspomnienia kiedy byłam mała,
I kiedy babcia nam gotowała.
Jestem łasuchem i lubię słodkości,
Dlatego opowiem o mojej miłości.
Zacznę od początku , a więc było lato ,
a w kuchni śliwek w wiadrach było aż czubato!
A śliwki zbierałam w sadzie z moim dziadkiem,
i było ich u nas pod dostatkiem.
Później razem z babcią dokładnie je myłam,
pestki wyciągałam i do słoika ładnie układałam.
Babcia sobie sama cukrem je sypała,
No i później chwile je pasteryzowała.
Następnie układałam na półki w piwnicy,
a zapach unosił się po okolicy.
Lecz dopiero zimą one smakowały ,
Kiedy już skończyły się częste upały.
Gdy ze szkoły zmarznięta wracałam,
W drzwiach już stała babcia : ” Zgadnij co ugotowałam?”
Jak już entuzjazm taki widziałam ,
Wszystkiego od razu się domyślałam.
Ryż ze śliwkami i ciepła herbatka ,
ależ to była cudna niespodzianka.
Ryż był nieziemski , gotowany na mleku ,
do dziś czuje smak , poczuj i Ty Człowieku ! :D
arguska napisał
„Punkt widzenia dziecka. Wszyscy go kiedyś znali, ale oddaliliśmy się od niego tak bardzo, że trudno nam znowu do niego powrócić” (Agatha Christie, Autobiografia).
Dziękuję Ci Olga, że tym pytaniem i konkursem mogłam powrócić do punktu widzenia dziecka. To takie trudne, ale jednocześnie fascynujące, jaki balsam na moją duszę… Otóż moje dania z czasów dzieciństwa mogę z pewnością podzielić na trzy działy.
Pierwszy wiąże się z babcią Krysią, która była mistrzynią w naleśnikach i kopytkach. Bardzo często przygotowywała te dania na przyjście wnuczek i choć przeważnie witała nas groźną miną, to z głębi serca, właśnie w tych daniach, było czuć jej sympatię. Dziś, gdy przygotowuje te dania dla synów, zastanawiam się, czy robię je równie dobrze, czy babcia udzieliłaby mi jakiś wskazówek? Właśnie przy tych daniach zawsze wspominam babcię i pamiętam, że jej naleśniki i kopytka były rewelacyjne, delikatne, rozpływające się w ustach!
Drugi dział to zupy mojej mamy. Jako dziecko trochę chorowałam i gdy zostawałam w domu, mama zawsze pytała się mnie, jaką zupę ugotować? Tak, tak było, ale nie wynikało to z tego, że byłam jakaś rozkapryszona, po prostu mama chcąc zrobić mi przyjemność w czasie choroby, to mi dawała prawo wyboru. Z racji tego, że zawsze byłam wielbicielką kwaśnych zup, zawsze wybierałam ogórkową bądź szczawiową. Do dziś nie wiem, jak znosiło to moje rodzeństwo… Może teraz zupa szczawiowa prześladuje ich w snach? ;) Mamy zupy były najlepsze na świecie! Z ogórków przetartych samodzielnie, ze szczawiu zebranego blisko na łące… O tak! To smak mojego dzieciństwa!
Trzeci dział to mięsne wyroby mojego taty. Tata sam robił wędliny i pasztety, a ja prawdopodobnie byłam największym łasuchem w rodzinie;) Strach było mnie gdziekolwiek zabrać, bo z opowieści wynika, że najczęściej wymykałam się w gościach do kuchni, otwierałam lodówkę i pytałam się o kiełbaskę… Dobrze, że z tego wyrosłam;) Wracając do sedna, pamiętam, że kiedy tata zrobił wędliny, to wszyscy siadaliśmy i próbowaliśmy. Taka była rodzinna tradycja…
pozdrawiam i dziękuję, ze choć przez chwilę znów byłam dzieckiem :)
Arguska
magda napisał
Kluski z sosem i roladą,
Ich zapach był dla mnie balladą.
Wiedziałam o której wrócić do domu,
Choć wtedy nie miałam telefonu.
Rosół zrobiony z miłością przez mamę,
Też zasługuje na mega reklamę!
Puszczone przez tatę w telewizji westerny,
Tworzyły rodzinny klimat niedzielny.
Do dziś wspominam te pyszne obiady,
Były najlepsze pod słońcem, nie ma w tym przesady!
Halina napisał
Mama biegająca za mną z talerzem, ja płacząca w niebogłosy , też ja siedząca godzinami nad talerzem itd. itp. To moje wspomnienia z dzieciństwa dotyczące jedzenia. Przy mnie Tadek Niejadek to był cienki Bolek ;-) Nic nie pomagało. Nie chciałam jeść i koniec. Ale jedno danie odmieniało mnie o 180 stopni. Makaron świderki z białym serem i cukrem. Jak ja to uwielbiałam. Mama wtedy mówiła : ten makaron wygląda całkiem jak twoje loczki, a serek jest tak biały jak twoja buźka, za to cukier jest tak słodki jak twoje małe usteczka. Uwielbiałam to porównanie i uwielbiałam tę potrawę. Zresztą od czasu do czasu przygotowuję ją teraz w domu, ale poza mną jakoś nikomu nie smakuje ;-)
miyaTao napisał
Z racji iż moja Matula pracowała, dużo czasu spędzałam z bratem u Babci. Złota kobieta umiała gotować tak jak nauczyła ją jej własna mama. Babcia moja pochodziła z małej wioski na kresach, umiała więc gotować proste dania. Jedno z dań, które wspominam po dziś dzień to babka ziemniaczana. Wypiekana w prodiżu z dodatkiem słoninki, boczku i kiełbasy ( a niejednokrotnie innych zalegających mięsiw z lodówki). Babka była chrupiąca z góry i mięciutka w środku. A mięsne dodatki były w idealnych proporcjach. Mimo iż przepis przeszedł w ręce kolejnych pokoleń kucharek, nikt nie potrafi odtworzyć smaku babki ziemniaczanej Babuni.
Krzychu napisał
Smak dzieciństwa to smak zabawy,
smak słodkości i smak ciekawy;
racuszki babci Anieli, przy każdej niedzieli;
placki ziemniaczane, hurtowo ze stołu brane;
kopytka i sos, podane pod nos;
Fajnie było to mieć zrobione,
dziś przez Thermomix może być zastąpione… ?
Sylwia napisał
Co tu duzo pisać wszystkie dania z babcinych rąk tych smakow juz nigdy nie doświadczę♥️
Magdalena Matyja napisał
Z ziemniaczkami, z jajkiem lub z moimi ukochanymi uszkami, zabielany lub nie… o jakim daniu pisze? O najsmaczniejszej ze wszystkich zup ( przynajmniej dla mnie :D )…. O barszczu czerwonym <3 pokochałam go jako mały szkrab i to uwielbienie trwa do dziś :D Pamiętam jak mama krzątając się po kuchni wołała „ Madziu idź do ogródka i przynieś mi buraczki, ugotujemy pyszną zupkę” <3 a ja w podskokach biegłam i przynosiłam jej piękne okazy ? Mogłabym go jeść na śniadanie, obiad i kolacje. Królował na wszelkich rodzinnych uroczystościach. Moja mama zawsze go zabielała śmietanką. Szykowałyśmy również zakwas z buraczków. Taki barszczyk z prawdziwego swojskiego zakwasu – po prostu pyszota <3 Niestety mój mąż i dzieciaczki nie pałają taką miłością do tego dania jak ja, dlatego gotuję go okazjonalnie, od święta. Na stole Wigilijnym nie mogło go oczywiście zabraknąć <3 W okresie świątecznym dosłownie pałaszowałam go na śniadanie, obiad i kolacje z moimi ulubionymi uszkami :D <3 Chyba nie będę czekała na jakąś specjalną okazję, tylko go jutro ugotuje, bo już mi ślinka cieknie :D:D
Pieczonki, bigos, czerwony barszczyk lub słodziutkie racuszki z jabłkiem o których pisałam wcześniej to tylko część dań, które uwielbiam do dziś <3 Jest ich znacznie więcej… Kogel-mogel, makaron z białym serem lub owocami…. Oo i jeszcze truskawki dziabdziane widelcem z cukrem i kwaśnym mlekiem <3 Taki koktajl tamtych czasów <3 Czasem zamiast włączać blender, właśnie tak dziabdziam truskawki, z łezką w oku wspominając okres dzieciństwa <3
Dziękuję za Super Konkurs <3
geps4 napisał
Pamiętam jak za dzieciaka, pomagałem wybierać miód na wsi, u starszego brata. Z plastrów wosku ociekające witaminy spijałem, ha jak dzisiaj pamiętaj – do wszystkiego się potem przylepiałem. A na wieczór ciastka owsiane robiliśmy, wtedy jeszcze z mlekiem swojskim, całość tymże miodem laliśmy. Na zachód słońca na moście na łące siadaliśmy, podjadając ciasteczka, na letnią, gwieździstą noc czekaliśmy! Łezka się kręci, gdy wspominam tamte czasy… <3