Kiełkownica elektryczna EasyGreen
Kiełkownica elektryczna EasyGreen, pozwala ona na automatyczny system hodowli kiełków w domu. Mikrofarma Easy Green to łatwy sposób na róznorodne kiełki przez cały rok.
Kilkanaście miesięcy temu kupiłam kiełkownicę elektryczną EasyGreen. Kiełki lubię, różne kiełkownice to dla mnie nie nowość, ale EasyGreen się sprawdziła. Po obejrzeniu kilku prezentacji na youtube i instrukcji użytkowania doszłam do wniosku, że jest to dobre urządzenie dla mojej rodziny. Staramy się codziennie jeść maksymalnie dużo warzyw, owoców, kiełków i nasion. Zależy mi również, aby nasza żywność była jak najmniej przetworzona i surowa. No, samo zdrowie!
Czy kiełkownika EasyGreen spełniła pokładane w niej moje oczekiwania? Odpowiedź jest w miarę prosta. Nie będę tylko wychwalać, podam wam plusy i minusy tej elektrycznej kiełkownicy.
Kiełkownica elektryczna EasyGreen
Wygląd i elementy:
+ EasyGreen Microfarm kiełkownika elektryczna jest zdecydowanie duża, pojemna i estetyczna. Jej wymiary to 60 cm x 45 cm x 17cm. To spory plastikowy pojemnik, na który musicie znaleźć miejsce minimum 60 cm nad podłogą, aby umożliwić spływ wody. Pomieszczenie też nie powinno być zbyt jasne. W moim przypadku sprawdziło się ustawienie na pralce lub na półce nad wanną.
+ Pojemnik na wodę ma pojemność 5 litrów. Wodę uzupełnia się codziennie przez mały otwór zamykany plastikowym kapselkiem.
+ Bardzo zaskoczyła mnie prostotą wykonania oraz łatwością użytkowania. Wystarczy włożyć wtyczkę w programator, następnie jego do kontaktu i tyle, EasyGreen sama działa, wiatraczek się kręci, woda kropelkowo znajduje się w pojemniku z nasionami. I tyle. Płucze, wieje i działa.
+ Wszystkie części są plastikowe, BPA free.
+ EasyGreen Microfarm kiełkownica elektryczna zawiera w zestawie 5 pojedynczych tacek i jedną dużą. Najlepiej na pojedynczych sadzić różne nasiona na kiełki, a na dużej na przykład pszenicę na kiełki i świeży sok pszeniczny.
+ EasyGreen Microfarm kiełkownica elektryczna posiada swój pojemnik-zbiornik na wodę. Nie wymaga stałego podczepienia do zasilania. Zużywa około 2,5 L wody na 24 godziny. Wodę trzeba wlewać do pojemnika raz dziennie lub najrzadziej co 36 godzin, aby utrzymać optymalne warunki do hodowli kiełków, nawilżanie, zraszanie i przelewanie ich w ciągu dnia, zgodnie z ustawionym programatorem.
+ EasyGreen Microfarm kiełkownica elektryczna ma w zestawie generator mgły. Działa bez zarzutu. To dzięki niemu woda przedostaje się z pojemnika do komory wzrostowej. Generator pary przepłukuje automatycznie kiełki kilka razy w ciągu doby. Płucze, nie mają one styczności ze stęchłą woda w zamkniętym obiegu jak to się czasami dzieje w kiełkownicach.
+ EasyGreen Microfarm kiełkownica elektryczna ma również filtr powietrza. To gąbeczka, podobna do takiej, jaką spotkacie w odkurzaczach w filtrze hepa. Trzeba ja okresowo wymieniać. Mikrofarma zaciąga powietrze z pomieszczenia i rozprowadza w komorze razem z mgiełką wody.
+ Żadne kiełki nie wymagają wstępnego moczenia przed kiełkowaniem w EasyGreen
+ Kolor obudowy jest jeden, biało przeźroczysty, tu nie ma wyboru.
+ W zestawie będzie jeszcze instrukcja w języku polskim i płyta CD
Kiełkownica elektryczna EasyGreen
Użytkowość:
Kiełkownicę EasyGreen Microfarm mam od roku. Działa u mnie w sezonie zimowym, jesiennym i wiosennym. Produkuje dla mnie i mojej rodziny różne kiełki. Kiełki nie pleśnieją, ładnie rosną, nie trzeba ich pilnować i jakoś kombinować nadmiernie. Wlewa się wodę, uzupełnia i wyjmuje gotowe roślinki. Prosto i łatwo. To fajne urządzenie dla osób, które chcą mieć świeże kiełki, ale nie mają czasu, głowy i ręki do jakiegoś płukania, odwracania słoików, przelewania i pilnowania nasionek. To pierwsze i jedyne urządzenie, w którym kiełki u mnie rosną, nie gniją, nie pleśnieją i mam do nich dostęp przez cały tydzień.
MINUSY:
Po opisach w sieci możecie dojść do wniosku, że jest to rakieta kosmiczna, prawda jednak jest nieco inna :) To proste urządzenie z silnikiem, pojemnikiem na wodę i rurką spływową. Działa jednak tak jak powinno. Przepłukuje nasiona i nawadnia. Ma kilka wad, które znam z rocznego ciągłego użytkowania. Uważam, że powinniście je znać, przed zakupem, ale niech one was nie odstraszają, bo kiełkownica jest fajna w użytkowaniu.
– Dziurka do wlewania wody (napełniania zbiornika) jest tak umiejscowiona, że bez lejka z długim dziubkiem ani rusz.
– Teoretyczne łatwe czyszczenie jest tylko w teorii. W praktyce tak różowo nie jest jak można przeczytać na stronach spradawców. Pojemnik na wodę razem z generatorem mgły jest zamknięty na stałe, nie ma do niego dojścia, nie da się podnieść obudowy, przetrzeć go i już. Woda tam stoi na stałe w trakcie pracy. Po kilku dniach (maksymalnie raz w tygodniu) trzeba przystąpić do odkażania kiełkownicy inaczej śmierdzi pleśnią i stęchlizną. Same tacki i komorę, w której rosną kiełki można umyć i przetrzeć na przykład wodą z cytryną, octem, sodą czy jakimś płynem medycznym do odkażania urządzeń medycznych. Natomiast do komory z silnikiem i wodą nie da się dostać. I tu zaczyna się gimnastyka alpejska. W instrukcji obsługi można przeczytać, że cytuję „… Wlewamy około 2 litrów wody do zbiornika obserwując wskaźnik. Wlewamy do zbiornika z wodą roztwór dezynfekujący w odpowiednich proporcjach na [przykład 5 łyżek stołowych octu lub 5 łyżek wody utlenionej lub inny chemiczny środek. Odłączamy sterownik i podłączamy generator pary wprost do gniazda sieciowego. Pozostawiamy kiełkownicę włączona w tym trybie na 2-3 godziny. Po tym czasie zbiornik powinien być pusty. Wlewamy ponownie 2 litry wody i uruchamiamy urządzenie z czystą wodą do opróżnienia zbiornika.…” lub „…Dodać do pojemnika z wodą (2L) 4 łyżki stołowe roztworu wybielacza/płynu dezynfekującego np. ACE, Domestos itp…” W angielskiej wersji tej instrukcji napisane jest „…pour four tablespoons of bleach solution on the water …” i tu pobladłam, bo nie po to kiełkownicę na eko kiełki kupuję, żeby się wybielaczem truć.
No dobra, przeszłam od początku na wersję eko z octem i zmieniałam proporcje kilka razy. Wlanie 5 łyżek octu 10%, czyli 75 ml na 2 litry wody to zdecydowanie za mało niestety, z doświadczenia musi być około 250 ml na 1,5 litra wody, żeby nie było pleśni i ładnie pachniało po przepłukaniu w komorze. Ja wlewam pół butelki octu spirytusowego do komory z wodą, dolewam 1,5-2 litr wody i włączam famę bezpośrednio do prądu. Ta działa, wszystko przelewając przez kilka godzin, kilka godzin to zajmuje! Minusem jest straszny smród octu, niestety. Najlepiej robić to na balkonie, albo w dobrze wentylowanej łazience. Moim zdaniem rozwiązanie z czyszczeniem pojemnika na wodę jest beznadziejne niestety i niedostosowane do eko hodowli. Wystarczyło, żeby była otwierana komora, wtedy przetarcie, przelanie i byłoby gotowe. A tak trzeba zapach octu po domu rozdmuchać ;) Woda utleniona w stężeniu 5 łyżek średnio działa, też trzeba wlać 2 buteleczki od razu, ale muszę się przestawić, bo mąż mi odmawia wersji z octowymi zapachami :)
– Ten cały zaawansowany programator z 96 ustawieniami to nic innego jak zwykły programator czasowy do kontaktu, który znajdziecie pod nazwą Programator 24-godzinny mechaniczny. To taki, aby lampka się włączała i wyłączała o odpowiedniej godzinie. Mam taki programator na przykład podłączony do oświetlenia akwarium, trzeci do włączania i wyłączania światełek w choince. Tu nie chodzi o to, czy to działa, bo działa świetnie i takie jego zadanie, ale o nazewnictwo. Można odnieść wrażenie, że programator jest zaawansowanym urządzeniem, a on tylko włącza lub wyłącza zasilanie, gdy zegar przesunie się na dany patyczek.
– Cieniutka rurka do spływania wody też jest dyskusyjna, powinna być co najmniej dwukrotnie grubsza. Potrafi się zapowietrzyć, trzeba wtedy kupić taki zaworek do odpowietrzania w sklepie akwarystycznym i działa wtedy ciągle bez przerw.
– Ustawienie tej kiełkownicy też musi być troszkę inne. Tacki stoją pod kątem, to OK, woda spływa do przodu, ale również woda potrafi stać pod tackami i niestety wtedy proces pleśnienia potrafi się pojawić dość szybko. Zaradzić temu można poprzez postawienie przeciwległej (po skosie) nogi od spływu troszkę wyżej, ja stawiam na pokrywce od słoika i działa, wtedy woda spływa poprawnie.
Kiełkownica elektryczna EasyGreen
Głośność:
Buczy silnik, włącza i wyłącza się zgodnie z ustawieniem zegara na programatorze. Dźwięk jest podobny do pracy nawilżacza powietrza z mechanicznym rozbiciem wody.
Przed użyciem:
Trzeba przeczytać instrukcję!
Cena:
Koszt zakupu wynosi około 900-950 zł.
Czy kupiłabym raz jeszcze?
TAK. Mimo tych wszystkich minusów kupiłabym bym ją jeszcze raz, co więcej, chciałabym kupić jeszcze dwie i ustawić piętrowo, bo taką możliwość przewidział producent, a ja mam popyt w domu na więcej kiełków niż produkuje pojedyncza kiełkownica.
jolecka napisał
No, rzeczywiście bajer to jest. Fajny, fajniutki – ale ta cena! 9 stówek?! mam inne rozwiązanie : proste i tanie. Ja zakupiłam w hurtowni pszczelarskiej ( mogą być też w sklepie dla pszczelarzy ) plastikowe zakrętki do zwykłych słoików 6-zaczepowych. Zakrętki mają dużo małych dziureczek i kosztują 50 groszy. Wsypuję nasionka, zalewam wodą, odczekuję kilka godzin, a potem przez zakrętkę wylewam wodę i stawiam do góry nogami , trochę na skos żeby ściekało. Zalewanie i wylewanie powtarzam tylko 1 raz dziennie. To wszystko!. Nic nie gnije, potem wystarczy umyć słoik. Cena ze słoikiem: 1,50 zł :)
aga napisał
Boska!!!! Tania nie jest ale fajna :D
Verna napisał
Świetna sprawa taka kiełkownica! Ja mam dwie lewe ręce do kiełków, kupować też nie jest prosto, bo u nas w miejcie kiełków nie ma. Nie wiedziałam, że są takie rozwiązania. Kupię jeszcze w tym miesiącu!
Ofelia napisał
Już wiem co kupię :D
tamara napisał
ekstra kiełkownica!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ewa napisał
Fajna, zamówiłam :) Odezwę się jak u mnie działa, stanie w łazience na pralce :D
Maryna napisał
Olga, gdzie kupiłaś tą kiełkownicę?
lijalo napisał
Czesc, ja uzywam od gwiazdki kiełkownicy bionatura. Na razie jest dobrze. Bardzo prosta w uzyciu i potrzebuje mniej miejsca. Woda splywa na koniec do najnizszego pojemnika z ktorego sie ja usuwa np do kwiatow domowych – to mi pomoglo w zdyscyplinowaniu sie z podlewaniem ;) Niestety nie wyszly mi kielki dyni. Wyszły tak gorzkie, ze zupelnie nie jadalne. Przeczytalam, że moze to być spowodowane tym, ze kielki rosly z dostepem do swiatła ( w kuchni na szafce) przenioslam je teraz do ciemnej spizarni i wstawiłam od nowa. Ciekawe czy sie udadza, niestety jest tam chlodniej niz w mieszkaniu, ale kielki lucerny slonecznika wyszly swietnie. Teraz rosnie lucerna dynia i gryka :) A Wy macie doswiadczenia z dynia? ps. ide gotowac smazony ryz ;)
Olga Smile napisał
lijalo – ja trzymam kiełkownicę z małym dostępem do światła. Dzień przed jedzeniem wystawiam pojemniki na okno, wtedy staja się kiełki mega zielone. U nas kiełki dyni OK, nie wiedziałam, że mogą byc gorzkie hmmm …
Ania napisał
Olgo :) kielkownica wydaje sie byc calkiem calkiem chyba sie skusze – szukam jednak w necie podobnych by porownac i znalazlam cos takiego – wiem ze trudno doradzac jak sie jej nie ma ale moze rzucisz prosze okiem na ta: mozna dobudowywac pietra…
https://www.vitajuice.pl/freshlife.html
oraz filmik na you tube z nia w roli glownej
https://www.youtube.com/embed/rrCzTo1hQYU
– ma to sens czy nie ma co oszczedzac i kupic taka jaka Ty posiadaszz – naprawde mam dylamet bo jednak 1000 zl – troche duzo ale wiadomo… jak jest bezkonkurencyjna?? nie wiem :(