Dzisiaj proponuję coś wyjątkowo prostego, szybkiego i niezwykle smacznego. Aż dziw bierze, że z tak nieskomplikowanych składników, przy minimalnym wysiłku można osiągnąć taki doskonały efekt. Mowa o kotlecikach drobiowych z cheddarem i rozmarynem. Goszczą one na moim imprezowym stole od wielu lat i są przyjmowane z niegasnącym entuzjazmem gości. Już sam ich zapach powoduje nagły przypływ głodu u biesiadników, wzmożoną pracę ślinianek i palącą chęć zasiądnięcia do stołu. Kotleciki pachną cudownie wręcz nieziemsko. Słodko, intensywnie, zadecydowanie, oj tak … mają charakter i iście włoski temperament. Bardzo lubię podawać je z bułką, ciabattą czy innym pszennym jasnym pieczywem. W towarzystwie wina kotleciki czują się świetnie. Nie potrzeba do nich żadnych innych dodatków, wystarczy mały kieliszek białego wina i plaster bułki, który pozwoli na wyczyszczenie talerza z wypływających z kotlecików soków. A trzeba zjeść wszystko, tak podpowiada rozsądek i kubki smakowe :) Kotleciki smażę na dużej patelni do paelli, z bardzo prozaicznego powodu – jej wielkości. Przygotowuję za jednym razem średnio trzy kotlety na osobę, więc gdy przychodzi sześć osób na patelni musi się zmieścić minimum 18 kotlecików. Zazwyczaj używanym do tego dania piersi z kurczaka, czasami wieprzowinę lub indyka. Najszybciej smaży się jednak pierś i jest na tyle soczysta, że świetnie pasuje do takiego zestawienia smakowego. Z jednaj części piersi kurczaka otrzymuję dwa lub trzy kotleciki. Pierś przecinam wzdłuż tak, aby otrzymać płaty mięsa mniej więcej 1 cm grubości. Nie jest to tanie danie, nie jest również niskotłuszczowe czy niskokaloryczne, warto jednak od czasu do czasu zaszaleć i zjeść coś naprawdę smacznego. A do takich dań zaliczam właśnie moje kotleciki drobiowe z cheddarem, szynką parmeńską i rozmarynem Można przygotować je wcześniej i przed samym podaniem podgrzać w piekarniku. Czasami smażę kotleciki przy gościach, ale tylko wtedy, gdy umawiamy się na homeing z pieczeniem chleba. No właśnie, co z tym homeingiem czy hommingiem ja niektórzy piszą. Był już clubbing, teraz od kilku lat jest homeing, czyli spotkania w domu z rozrywkami. Można umawiać się z gośćmi na wspólne oglądanie filmów, czytanie książek, rozwiązywanie krzyżówek, układanie puzzli, gotowanie, pieczenie chleba, robienie serów, warzenie piwa, grillowanie, robienie przetworów, haftowanie czy inne zabawy rozwojowo-rozrywkowe. Słyszeliście o homeingu, ruchu przeciwstawnym do clubbingu ale w końcu nazwanym – macie jakieś pomysły na tematyczne spotkania domowe? |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 13 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Gosi@ napisał
o,tez zmiany u Ciebie widze :)swietnie!!! a danie oblednie apetycznie przemawia do mnie :)
Pozdrawiam :)
Ewelosa napisał
Olgo te kotleciki tak wyglądają że normalnie bym je zjadła przez monitor.
A homeing – mam nadzieję, że kiedyś odbędzie się nasze wspólne wydanie :) A tematy to ja już przerabiałam – mexico, chiny. Ale wtedy to nawet muzyka jest w klimatach.
serdecznie pozdrawiam i ślę moc uścisków :)
Agata napisał
Mam rozumieć że wkradł się mały błąd jeśli chodzi o gramaturę piersi z kurczaka. Ale przepis bardzo ciekawy.
Olga Smile napisał
Agata – dziękuję, już poprawiłam :) oczywiście powinno być napisane „1,2 kg piersi z kurczaka” a nie „1,2 g piersi z kurczaka” :) :) :) Uwielbiamy zajadać się tymi właśnie kotlecikami. Właściwie są to moje ulubione kotlety – takie soczyste i intensywne w smaku.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Magudala napisał
Zgadzam się z Ewelosą – kotleciki naprawdę wyglądają tak, że czasem i monitor nie przeszkoda :)
Dziś je dzielnie zrobiłam, co prawda nie znalazłam świeżego rozmarynu, ser też jakoś inny, ale kotleciki wpisały się już, po pierwszym spróbowaniu, do repertuaru kuchennego Magudali ;)
Dziękuję za tak pyszny przepis :)
Pozdrowienia,
M.
Olga Smile napisał
Magdula – hihihi w końcu to zdjęcia mają dawać wyobrażenie smaku a bardzo cieczko go przekazać obrazem :) tym bardziej się cieszę, że zachęcają do gotowania i wypróbowywania moich przepisów :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Małgosia napisał
Olga, toż to niebo w gębie jest po prostu! Ja zrobiłam kotleciki jako danie obiadowe z ryżem parabolicznym i duszonymi warzywami. Do tego ogóreczek konserwowy… Nie dziwię się, że kotleciki znikają piorunem. U nas była walka o ostatni kawałek ;)
Olga Smile napisał
Małgosia – ja tam się nie dziwę u nas też toczą się spory komu powinien przypaść ostatni kotlecik, a potem jeszcze maczanie bułeczki w tym, co po kotlecikach pozostało hihihih. Bardzo się cieszę, że kotleciki smakowały, możesz następnym razem poklepać schab, tak jak na kotlety ale nie obtaczać tylko posypać szałwią zamiast rozmarynem i upiec tak jak drobiowe homeingowe. Do tego pieczone jabłko i można żyć wiecznie hihihihi
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Małgosia napisał
O, to muszę wypróbować koniecznie, ale napisz proszę czy szałwia suszona też przejdzie czy niekoniecznie. Bo z tymi świeżymi ziołami to jest różnie. Jak już koniecznie potrzebuję, to nigdzie akurat nie ma. A jabłuszko to pieczone w całości w piekarniku?
Olga Smile napisał
Małgosia – szałwia niestety świeża, suszona nie da tego efektu. Gdy kupisz świeże zioła, możesz śmiało zamrozić nadmiar liści, wtedy zawsze masz je pod ręką. Ja mrożę corocznie kilkadziesiąt pęczków pietruszki, szczypiorku, koperku a do tego masę szałwii, bazylii, tymianku i rozmarynu :)
Jabłka możesz piec całe, bez gniazd nasiennych, z miodem i masłem, lub w kawałkach (ze skórą lub bez) również z dodatkiem cukru/miodu, masła i cynamonu :) Taką surówka na ciepło. Często zakwaszam jabłka dodatkowo octem balsamicznym lub cytryną aby były bardziej wytrawne niż słodkie. Tu musisz dobrać ich smak do własnych upodobań :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile