Ach te kuleczki, proste a efektowne. Niby zwyczajne a porażają połączeniem smaków i aromatów. Pachną, sycą zmysły, smakują, znikają z formy do muffinek. Tak, tak formy do muffinek a dokładnie mini muffinek, zawsze je tak podaję, prezentują się świetnie, kuszą wyglądem, wabią zapachem … szałowe są niebywale. Połączenie mięsa drobiowego z szałwia to nie nowość ale w kubeczkowym wydaniu jak najbardziej. Piękna wiosna nam nastała, rośliny w doniczkach szaleją a ja uzbroiłam się już kilka lat temu w dorodne sadzonki szałwii, które udaje mi się przezimować i jako jedne z pierwszych puszczają listki. Gdy już są zielonymi pięknymi krzaczkami, zawsze przypominam sobie o całych torbach mrożonych liści szałwii, i wtedy zaczynam szałwiowanie ;) czyli szaleństwo z szałwią w roli głównej. Oczywiście do tego przepisu można użyć szałwii świeżej, nie musi być mrożona, ale ja miałam taką, więc ją użyłam. Nie ma natomiast sensu porywać się na kuleczki z szałwią suszoną, to już nie to samo niestety. Tym razem, więc świeże zioła muszą być, nie da się ich łatwo i skutecznie zastąpić. Przepis podaję na 20 kulek szałwiowych. |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 6 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Bea napisał
Wiesz Olgo, juz chyba ze 4 razy wchodzilam ostatnio na te strone i patrzylam na te drobiowe kuleczki; ja jem baaardzo malo miesa (moze co 2-3 miesiace, i jesli juz to drob wlasnie) a maz jesli juz, to tylko ryby, ale tez baaardzo rzadko. No i nagle zachcialo mi sie takich drobiowych kulek :) Tyle tylko, ze jako ze nie mialam szalwii, postanowilam je zrobic nieco inaczej (mam taki przepis ze cukinia i dodaje jeszcze swiezej kolendry); ale obiecuje, ze nastepnym razem zrobie takie jak Twoje, tym bardziej ze to fajna rzecz na lunch do pracy na przyklad.
Szukam ostatnio pomyslow na lunch wlasnie, choc to wlasciwie bardziej chodzi o dobra organizacje niz o pomysly; a moze troche i jedno i drugie ;)
Tak wiec dziekuje za inspiracje (fajny pomysl z tymi muffinkowymi foremkami) i dam znac gdy zrobie je wg Twojego przepisu.
Pozdrawiam
Olga Smile napisał
Bea – to rzeczywiście fajny pomysł, połączenie cukinii i kolendry. Osobiście nie przepadam za kolendrą. Pierwszy raz, gdy najadłam się jej bez większego entuzjazmu w jakiejś sałatce, to dostałam takiego uczulenia, jak jeszcze nigdy w życiu. Walczyłam kilka dni z drobniutką, czerwoną i piekącą wysypką. Chyba mnie kolendra też nie polubiła, ze wzajemnością hihihihi Podobno właśnie ludzie dzielą się na tych co bardzo lubię i zdecydowanie nie lubią kolendry :)
A kuleczki rób takie, jak chcesz, w końcu przepis to elastyczna kombinacja składników. I to jest najpiękniejsze i najciekawsze w gotowaniu!
Smacznego :)
Bea napisał
Wspolczuje Ci w takim razie uczulenia! nawet nie wiedzialam, ze tak mozna na kolendre zareagowac :( Ja jestem zdecydowanie z frakcji jej milosnikow – moglabym ja dodawac chyba do wszystkiego :))
Olga Smile napisał
Ja nie jestem uczuleniowcem, przynajmniej tak myślałam do czasu zjedzenia kolendry :) :) :)
A od jutra będę zamieszczać przepisy czysto warzywne, bo sezon szparagowy rozpoczynam :)
Bea napisał
Swietnie! juz sie ciesze :)
Małgosia napisał
Olga, a co to za ładny brązowy sosik?