To wersja nagich babeczek troszkę mocniejsza w smaku niż nagich z borówkami. Mocniejsza, gdyż możemy śmiało dodać do kremu adwokata lub Malibu, zapach cytrynowy lub kokosowy i nic tylko jeść, jeść i jeść. W tym przypadku również stawiam na ułatwienia w kuchni, czyli nie zamęczaj się w kuchni kobieto a idź do sklepu i kup nagie babeczki w wersji słodkiej i do tego sote. O ile kilka lat temu było to wyczynem i raczej największe szanse miało się zamawiając je w cukierni o tyle traz można je dostać właściwie praktycznie w każdym większym sklepie. Wcale się nie dziwię, bo są one wspaniałym półproduktem, smacznym a tak pracochłonnym w wersji domowej. A my zrobimy do nich masę, dodamy owoc i nasze wersja będzie przynajmniej moim zdaniem często znacznie smaczniejsza niż sklepowa, co więcej będzie nasz sama więc już z samego założenia będzie znacznie smaczniejsza. Uwielbiam te babeczki i zawsze faszeruję je sezonowymi owocami i kremem na bazie serka mascarpone i jogurtu. Nie kusze się tu na dodawanie dodatkowo żółtek tylko ze względu na fakt, że żadna kobieta nie lubi być wpuszczana w maliny z ilością kalorii a deser ten sama w sobie leki nie jest, więc wystarczy tego dobrego. | |||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 1 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
casiapaw napisał
No i znowu coś do wypróbowania! Tylko znowu muszę poczekać na jakąś okazję… Tylko może sama upiekę korpusy babeczek, bo bardzo to lubię :) Sama nie wiem czemu, może uspokaja mnie wylepianie foremek ciastem ;)