NALEWKA BURSZTYNOWA
Od razu napiszę, że nalewka bursztynowa nie jest do picia a do smarowania. Ponieważ ma wiele zalet to nalewka bursztynowa w moim domu rodzinnym była od zawsze. Pamiętam ją od najmłodszych lat. Przygotowywała ją moja babcia, mama i ja. W czasach, gdy miałam kilka lat i nie chodziłam jeszcze do szkoły, jeździłam z mamą i dziadkami na wczasy pracownicze do miasta Gdańsk Stogi. W tamtych czasach, był tam ośrodek z domkami z dykty, w środku leśnego kompleksu. Wspomnienie sosen, pięknego żywicznego zapachu, stołówki z zupami mlecznymi, dużymi gryzącymi mrówkami, świetlicą z grami planszowymi i huśtawką z kłody bujającą się na boki. Pamiętam to wszystko, jakby było to wczoraj! Obraz dziadka siedzącego na leżaku, mamę czytającą książki i babcię mam przed oczami w każdej chwili, gdy wracam myślami do tamtych wakacji. Nad morze szło się przez ścianę lasu, gdzie gryzły komary wielkie jak wróble. Ale były też obok hałdy piachu i odkryte połacie ziemi. Tam właśnie zbieraliśmy bursztyny. Nie jakieś wielkie, zwykłe drobne, drobniusieńkie. Bo to nie wielkość miała znaczenie, lecz ilość. To one były elementem leczącym całą rodzinę i pomagającym przetrwać przeziębienie, grypę, bolące stawy, mięśnie i głowę. Myte, osuszone i wsypywane do butelki, następnie zalewane spirytusem stały latami, aby nabrać mocy. Nacierało się nalewką bursztynową plecy, gardło, klatkę piersiową kilka razy dziennie. No „i pod nosem koniecznie też„, jak powtarzała mi mama. Co ciekawe, na zdjęciu pokazałam wam nalewkę bursztynową mojej własnej produkcji nastawioną w 2008 roku :) To prawie zabytek medyczny. Zwyczaj przygotowywania nalewki bursztynowej odziedziczyłam po babci i mamie. One tak robiły i ja również. Obecnie kupuję bursztyny przez Internet lub gdy jestem na wakacjach nad morzem. Już raczej nie zbieram bursztynów, chociaż emocjonalnie tęsknie do tamtych ekscytacji i chwil. Co roku nastawiam butelkę, która po jakimś czasie nadaje się do przelania do mniejszej, ciemnej z plastikowym korkiem. Zawsze mam ją gdzieś pod ręką. Jej zapach działa na mnie kojąco, bo oprócz tego, że rozgrzewa i wspiera żywicą bursztynu, to jeszcze nastraja sentymentalnie i cieplej robi się na sercu. A każde pocieszenie, pokrzepienie i wsparcie w tracie przeziębienia, choroby, migreny, na zatoki, na skórę czy gdy nas zimny wiatr przewieje, wtedy też jest jest na wagę złota. Nalewka bursztynowa nadaje się do tego po prostu wyśmienicie, do nacierania, tak aby wesprzeć zdrowie i pomóc w problemach przy przeziębieniu, bólach, grypie, problemach z zatokami, katarze i migrenach!!!
NALEWKA BURSZTYNOWA
NALEWKA BURSZTYNOWA – składniki:
- około 1/5 butelki bursztynu (często w sprzedaży taki bursztyn nazywa się kruszonym, sieczką lub po prostu bursztynem na nalewkę)
- około 4/5 objętości butelki spirytusu
NALEWKA BURSZTYNOWA – przepis:
- Do butelki wsypuję bursztyny takie drobniutkie i różnokolorowe. Wybieram zawsze taki najtańszy. Dopełniam pod korek spirytusem i potrząsam. Odstawiam do szafki kuchennej lub w przedpokoju. Gdy mi się przypomni potrząsam butelką by bursztyny popływały troszkę w procentach. Będą się rozpuszczać więc im dłużej postoją tym lepiej.
- Gdy spirytus zmieni barwę od rozpuszczania bursztynu można już używać, powiedziałabym, że minimum miesiąc powinna postać.
- Ja po jakimś czasie zlewam ja do innej butelki a bursztyny zalewam nowym spirytusem ale dodaję zawsze kilka łyże nowych.
- Nalewaka bursztynowa nie ma terminu ważności, jak już pisałam wcześniej, moja stoi od 2008 roku i ma cudowną, żółtą barwę jak widzicie na zdjęciu.
Joanna napisał
Moje remedium na wszelkie bolączki ?
Barbara napisał
Można tez dodac 2-3 krople do herbaty
Dorota napisał
Też mam ale zapominam jej używać?
primark napisał
Hmm najlepsze są domowe przetwory. Taką nalewkę również warto zrobić.