![]() Uwielbiam domowe nalewki, takie proste, przygotowywane według receptur zapisanych na pożółkłych kartkach lub takich, których zasady przygotowywania w rodzinach przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Ogólnie rzecz biorąc najsmaczniejsze są tradycyjne nalewki i likiery, takie jak za dawnych lat. Nie wymagają one zbytniego nakładu pracy czy wysiłku, jedynie potrzebują od nas odrobiny najlepszej jakości składników i chwili cierpliwości. No może nie chwili, bo kilku tygodni ale czas jakoś niezwykle szybko płynie i zanim się obejrzymy można już popijać małymi łyczkami rewelacyjne domowe naleweczki i likiery. O ile sobie przypominam ta nalewka wiśniowa vel nazywana u nas w domu likierem wiśniowym z racji słodkości, gęstej konsystencji i mocnemu aromatowi będzie moją pierwszą propozycją na stronie z kategorii trunków. Do tej pory nie pokazywałam procentowych skarbów mojej spiżarki, więc jak najszybciej czas na to aby nadrobić zaległości. A teraz rzecz o wisienkach, bo one są najsmaczniejsze gdy zlejemy całą nalewkę. Na owe wisienki należy uważać, bo jak śmieje się mój małżonek po zjedzeniu dziesięciu wisienek można brać udział w dowolnym konkursie. Po 40 już wiemy, że wygramy każdy bez względu na dyscyplinę :) :) :) Mówiąc wprost strasznie ale to strasznie kręcą, zupełnie nie czuje się procentów, jedynie rewelacyjny wiśniowy smak a potem już tylko problem jest ze wstaniem od stołu :) Są pyszne jako dodatek do lodów, jako nadzienie do trufli czekoladowych ale równie rewelacyjnie pasują do serników, ciast i deserów. |
|||
![]() |
|||
![]() |
|||
|
|||
![]() |
![]() |
||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 15 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Znam taką naleweczkę. Robiłam w ubiegłym roku. Jak postoi jest jeszcze mocniejsza:)
Pozdrawiam:)
Fantastyczna i piękne zdjęcia!:))
Wiśnie to w tym roku jedyne owoce jakie będę przerabiać i już wiem, że i taką naleweczkę zrobię :)
Chyba się skuszę i zrobię – tylko może z mniejszej ilości składników ;)
Oj tak polecam z całego serca, naleweczka rewelacja. Porównywalne są jeszcze śliwkowa i imbirowa, podejrzewam, że je również pokażę bo czas na węgierki się zbliża ;) :) ;)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Olgo:)
Uwielbiam domowe nalewki, chociaż od samego ich próbowania wolę proces produkcji i póżniejszą obserwację przeobrażania się owoców w tak pyszny trunek no i dumę że własnoręcznie udało mi się to wyprodukować ;)
W tym roku również nastawiłam wiśniówkę:)
W jaki sposó przechowywac „mocne” wisienki aby starczyly na dluzej??
aneta – nie wiem jak robi się to profesjonalnie, ja natomiast pakuję je bardzo ciasno do słoika, zalewam wiśniówką pod samą pokrywkę i zakręcam. Tak przechowuję w spiżarce i szczęśliwie nic im się nie dzieje :) Wersja B to można je jeszcze cukrem zasypać bez zalewania nalewką i też ciasno ubić w słoiku.
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Niestety, takiej naleweczki to sobie nie zrobię, z powodu prozaicznego braku wiśni na tutejszym rynku, ale pomarzyć o takiej zawsze sobie mogę:) I popodziwiać Twoje przetwórcze dzieła!
Melduję posłusznie, wiśnie jeszcze są, wczoraj kupiłam :)
A nalewka stoi sobie spokojnie i dojrzewa już od 2 tygodni, musi jeszcze postać zanim ją zleję, już się nie mogę doczekać wisienek, które potem ciasno upycham w słoiku i zalewam rumem :)mniam, mniam
Tylko potem, hmmmm, mam problem, hihihi
Olga, a co myślisz o ratafii? Moja stoi, systematycznie uzupełniana, czekam na gruszki.