Parówki wegetariańskie
Parówki wegetariańskie przygotowuję w domu od kilku miesięcy. Te dzisiaj pokazywane powinny nosić pełną nazwę – parówki wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe, jaglane, dla dzieci bardzo delikatne. No ale się nie da się, musiałam, więc nazwę skrócić a przez to troszkę mniej na wstępie mówi. Jak już kilkakrotnie pisałam, że nie smakują nam parówki wegetariańskie, które można kupić w sklepach. Jeśli ktoś czuje potrzebę, lub ma ochotę na jedzenie smacznych wędlin roślinnych, to ten przepis na parówki wegetariańskie polecam wyjątkowo. Efekt jest bardzo pozytywnie zaskakujący! Pierwszy raz przygotowałam takie parówki dla mojego dziecka. Wymyślenie przepisu wcale nie było łatwym zadaniem, ponieważ starałam się wyeliminować mięso, nabiał, gluten oraz dodatkowo soję, która obecna jest we wszystkich wege parówkach. Wiedząc, że nie należy się poddawać i zawsze dziarsko przeć do przodu, tak też robiłam i szczęśliwie efekt mojego działania jest bardzo dobry! Parówki wyszły bardzo smaczne, dziecko za nimi przepada. Takie parówki można podać w bułkach podczas imprezy dla dzieciaków w ogrodzie, do tego majonez, musztarda i ketchup. Każdy lubi hot doga :) Dzieciaki zadowolone i najedzone. Nie ma marudzenia i wszystko pięknie znika. Powinnam dodać, że moje parówki wegetariańskie w gruncie rzeczy są parówkami wegańskimi i bezglutenowymi. Składniki potrafią zaskoczyć :) Z podanej porcji wychodzi zdecydowanie dużo parówek. U mnie to mniej więcej 45-50 sztuk. Można je mrozić, dlatego od razu przygotowuję większą porcję. Do parówek trzeba kupić osłonki celulozowe i długą, cienką nadziewarkę w kształcie lejka, którą montuje się do maszynki do mielenia mięsa. Ja nie mam typowej nadziewarki, mam krótszą plastikową, wszechstronną, więc udaje mi się nabijać parówki jednorazowo około 100 centymetrowej długości. W takich kawałkach związuję ciasno parówki z obu stron. Powstaje jedna długa parówka. Dzielę ją na pół i skręcam, tak aby podzieliła się na dwie części. Składam na pół i trzymam. Każdą z połówkę skręcam w połowie długości dzieląc na dwa. Tym sposobem otrzymuję cztery parówki. Będą się one rozkręcały. Trzymam wszystkie cztery w dłoniach. Układam je garnku, dość ciasno tak, aby się nie rozkręcały. Tak postępuję z całą partią. Jest z nimi trochę zabawy, ale warto! Może parówki to niecodzienny sposób na wykorzystanie kaszy jaglanej ale jak widać, da się z powodzeniem!
Przepis na Parówki wegetariańskie
Składniki przepisu Parówki wegetariańskie:
- • 1,5 szklanki kaszy jaglanej (suche ziarna)
• 3,5 szklanki wody
• 2 duże cebule
• 1 szklanka roślinnego lub zwierzęcego mleka w proszku
• 100 ml oleju kokosowego
• ½ szklanki drożdży suszonych dezaktywowanych (jak ktoś nie lubi to można pominąć)
• 3 szklanki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
• 2 szklanki mąki kukurydzianej lub drobnej bardzo kaszki ekspresowej
• 2 szklanki mąki z ciecierzycy
• 2,5 szklanki bulionu warzywnego (u mnie był to wege rosół)
• 1 szklanka wody
• 2 szklanki mleka roślinnego lub zwierzęcego
• olej do usmażenia cebuli - Przyprawy:
- • 3 czubate łyżki cukru
• 3 łyżki soli
• 3 czubate łyżki wędzonej papryki słodkiej
• 4 łyżki sosu sojowego lub Tamari
• 1 łyżeczka czosnku suszonego
• 1 łyżeczka imbiru suszonego
• 1 łyżeczka mielonej kolendry
Przygotowanie przepisu Parówki wegetariańskie:
1. Kaszę jaglaną wsypuję na sito, płuczę dokładnie pod gorącą wodą. Na koniec przelewam wrzątkiem. Zagotowuję 3,5 szklanki wody, wsypuje kasze i gotuje do całkowitego wchłonięcia płynów.
2. Cebule obieram, kroję i smażę na złoty kolor.
3. Do dużej miski lub blendera kielichowego wkładam kasze, cebulę, mleko w proszku, płatki drożdżowe, dolewam wodę, bulion i mleko. Dodaję wszystkie przyprawy i miksuję, aż masa będzie miała konsystencję gładkiej zupy. To najważniejsza część, rozdrobnienia składników. Masa będzie w smaku słona i pikantna, ale to nic, potem bardzo złagodnieje po dodaniu mąk..
4. Do masy dodaję (PRZESIANĄ PRZEZ SITO! ) skrobie ziemniaczaną, mąkę z ciecierzycy i mąkę kukurydzianą. Mieszam dokładnie mikserem. Odstawiam na 15 minut, żeby masa się odpowietrzyła.
5. Montuję lejek na maszynce do mielenia mięsa. Masa jest o konsystencji budyniu i taka powinna być. Na lejek nakładam osłonkę od parówki. Wyciskam masę starając się, aby nie było bąbli powietrza w osłonce. Na koniec związuje ją z jednej strony, całą masę przepycham do końca dość mocno, ścisło związuję z drugiej strony. Dzielę na takie fragmenty, jakiej długości maja być parówki, skręcam i trzymam w dłoniach, aby się nie rozwijały. Układam dość ścisło w garnku.
6. Zagotowuję wodę, wlewam ja do parówek, przykrywam talerzem, na którym ustawiam słoik. Zależy mi aby parówki nie wypływały ale miały możliwość urośnięcia. Gdy woda zagotuje się z parówkami, zmniejszam gaz do minimum tak, aby nie bulgotała, ale, była wrząca. Trzymam parówki około 20 minut w wodzie. Dotykam, gdy są twardawe. Zdejmuję garnek z ognia a parówki zalewam zimną wodą, kilka razy podmieniam wodę, aby zupełnie schłodzić parówki. I tyle – można jeść. Życzę smacznego :)
Parówki wegetariańskie
Do tej pory pokazywałam już przepisy na:
Parówki wegetariańskie | Parówki wegetariańskie Parówki wegetariańskie przygotowuję w domu od kilku miesięcy. Te dzisiaj pokazywane powinny nosić pełną nazwę – parówki wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe, jaglane, dla dzieci bardzo delikatne. No ale się nie da się, musiałam, więc nazwę skrócić a przez to troszkę mniej na wstępie mówi. Jak już kilkakrotnie pisałam, że nie smakują nam parówki wegetariańskie, które można kupić w sklepach. Jeśli ktoś czuje potrzebę, lub ma ochotę na jedzenie smacznych wędlin roślinnych, to ten przepis na parówki wegetariańskie polecam wyjątkowo. Efekt jest bardzo pozytywnie zaskakujący! |
Kiełbasa wegetariańska |
Kiełbasa wegetariańska Od wielu miesięcy testuję różne opcje przygotowywania wędlin na kanapki w wersji bez mięsa. Sklepowe produkty wędlinopodobne są raz, że niesmaczne, tak zwyczajnie, bo nie wiem jak to delikatnie słownie ująć. To dwa, są trudno dostępne, drogie i zawierają dużo glutenu. Łatwo nie jest! |
Kiełbasa wegetariańska bezglutenowa | Kiełbasa wegetariańska bezglutenowa pikantna, aromatyczna, mocna w smaku. Przepełniona smakami lata, jakby lekko włoska, może nawet śródziemnomorska. To miękka kiełbasa, na kanapki, smakuje wybornie w połączeniu z majonezem lub innym ulubionym sosem. Jest niskotłuszczowa w porównaniu z innymi wędlinami, bezglutenowa i bezsojowa. |
Olga Smile napisał
Tomek – hmmmm to może woda była za ciepła i podczas gotowania się rozszerzył wafsz …
Michal napisał
Właśnie testowalem. Narobilem sie i konsystencje osiągają dopiero po dłuższym gotowaniu. To zależy od średnicy osłonek. Smak strasznie cieciorkowy mi wyszedł. Nie dodałem drozdzy bo pisalas że można je pominąć ale w komentarzu wpisałaś że to one dają smak… Szkoda bo sie narobilem troche. Ogólnie przepis dobry ale trzeba pokombinować.
Ania napisał
Mam pytanko jaki sos sojowy jasny czy ciemny? Nigdy nie kupowałam i nie wiem.. Czy można dodać inny olej lub masło zamiast kokosowego?
Olga Smile napisał
Ania – sos sojowy wybierz ten, który wolisz. Ja mam tamari. Tłuszcz kokosowy ma inna konsystencję po wystygnięciu niż olej, może masło daj?
Ania napisał
Zrobiłam parówki z połowy porcji. Niestety wszystkie wyrzucilam, bo nie dalo sie tego zjesc.. Nie wiem czy to moja wina czy tak poprostu smakuja.. Ciekawa jestem jaki maja smak Pani parowki.. Myslalam, ze beda jak normalne parowki…
Tomasz napisał
Witam :-)
Czytając ostatnie komentarze czuję, że muszę zabrać głos ;-)
Pamiętam, że mi pierwsze parówki wybuchały, bo miałem tak małe doświadczenie z drożdżami, iż myślałem, że drożdże suszone dezaktywowane to te same, co drożdże instant :-D
Jednak pomimo wybuchów parówki i tak wyszły pyszne :-)
Z tym, że wtedy nie do końca świadomie nie dałem skrobi ziemniaczanej, a zamiast niej dałem dodatkowe 3 szklanki mąki kukurydzianej ;-)
Kolejnym razem już ściśle trzymałem się przepisu i dałem skrobię. Parówki też wyszły dobre, ale nam bardziej przypadły do gustu te bez skrobi :-)
Za trzecim razem zacząłem eksperymentować z przepisem, bo wiadomo, że przepisy to tylko drogowskazy :-D
Ze skrobi zrezygnowałem na stałe i w jej miejsce zacząłem wstawiać inne mąki: możecie próbować z mąką owsianą, gryczaną, ryżową. Można też odrobinę zmniejszyć ilość mąki z cieciorki i zamiast niej dać inną mąkę.Dzięki temu za każdym razem otrzymacie trochę inne, ale przepyszne parówki :-)
Nam najbardziej smakują [jak na razie :-) ] z następujących proporcji:
2.5 szklanki mąki kukurydzianej;
ok. 1.5 szklanki mąki z cieciorki;
ok. 2 szklanek mąki owsianej;
ok. 1 szklanki mąki ryżowej.
Oprócz zmiany mąki dodałem czubatą łyżkę więcej papryki wędzonej. Pozostałe proporcje i składniki bez zmian.
Parówki robimy regularnie, bo wszystkim smakują :-) Zajadają się nimi nawet moje dzieci, którym ciężko dogodzić ;-)
Pozdrawiam :-)
PS. Pani Olgo dziękujemy za przepis i inspirację przepisem na wege parówki robione w domu, bo u nas zagościły na stałe i za każdym razem robimy trochę inne :-)
Olga Smile napisał
Tomasz – bardzo się cieszę!
Tomasz napisał
Jeszcze słówko do Ania Says ;-)
Nie ma możliwości, żeby parówki smakowały jak te ze sklepu. Przyczyna jest prosta: tamte poddawane są znacznie większej ilości przetwarzania składników. Tworzone są przez cały parki maszynowe. Ponadto najprawdopodobniej będą w nich również jakieś wzmacniacze smaku, barwniki etc., które są nieopisane na etykietach, bo prawo tego nie wymaga. A producenci nie podają do naszej informacji niczego, czego od nich się nie wymusi za pomocą stosownych przepisów. Przykładem może być tutaj sprawa chleba: większość piekarni stosuje polepszacze smaku [nawet jakiś czas temu było o tym w jakimś programie], ale praktycznie żadna nie podaje tego na etykietach. Dlaczego? Bo prawo nie wymaga podawania składu chleba, więc piekarnie podają tylko to, co chcą.
Jednak powiem coś jeszcze odnośnie parówek domowych: ostatnio żona dała swojej trochę tych, które robimy i szwagierka powiedziała, że nasze są dużo lepsze niż ze sklepu :-)
Pozdrawiam :-)
Asia napisał
Ja wiem, że to może głupie pytanie (choć tu gdzie mieszkam, mówi się, że nie ma głupich pytań, a zadając je można często pomóc komuś kto wstydzi się zapytać :) ), ale czy można jakoś do tych parówek przemycić mięso? Jeś tak to ile? A nawiasem mówiąc wspaniały blog. Twoje przepisy inspirują mnie każdego dnia, a co najważniejsze – są bardzo smaczne. Ostatnio robiłam donutsy i jestem pod ogromnym wrażeniem. Piekę w formach muffinkowych, bo niestety na Tasmanii nie uświadczysz takich ekstrawagancji jak forman do donutsów.
Pozdrawiam :)
Olga Smile napisał
Asia – kocham internet między innymi za to, że możemy porozmawiać: ja z Polski – Ty z tak odległej o egzotycznej jak dla mnie Tasmanii. To znaczy, że chcesz sama robić mięsne parówki – tak? Pytam, bo jeśli masz taką potrzebę, to mogę za jakiś czas pokazać przepis na domowe parówki ale takie mięsne :D