Kilka dni nie pisałam, co nie znaczy, że miałam wolne, wręcz przeciwnie. Gotuję jeszcze więcej niż dotychczas, opisuję w międzyczasie i staram się przygotować bardzo ciekawe przepisy. Pracuję obecnie nad kilkoma swoimi książkami, które ukażą się zgodnie z planem wydawniczym w 2011 roku. Oj dzieje się dzieje, mam mniej czasu na stronę www, ale za to suma summarum przepisów będzie więcej. Bardzo się cieszę, nie ma jak połączenie pracy z hobby. Wczoraj wieczorem byłam wyjątkowo senna, jednak zmotywowana jutrzejszym obiadem zmusiłam się jeszcze do ponownego wstania z łóżka i pójścia do kuchni. Pamiętałam, aby namoczyć przez noc fasolę do barszczu. Co miałam zrobić, to zrobiłam, wróciłam do sypialni i natychmiast zapadłam w sen. Jakie było moje zdziwienie, gdy rano w misce zobaczyłam pół kilograma idealnej do gotowania ciecierzycy. No cóż, z barszczu nici, pozostała mi wizja zakwasu buraczanego, też smacznie, więc zaczęłam kombinować, cóż to z takiej ilości ciecierzycy mogę przygotować. Zanim wiedziałam, ugotowałam ją do miękkości i stojąc nad garnkiem jak kat nad dobrą duszą kombinowałam i mieszałam myślach smaki. I tak to w zaciszu mojej kuchni powstała pasta z ciecierzycy i parmezanu. Ostra w smaku, słona, o charakterystycznym zapachu dojrzałego sera, posmaku słodkiej cebuli i gładkości dobrej oliwy. O tak! Już wiem, że owa pasta zagości na stałe w moim domowym repertuarze past do chleba i dipów do warzyw. |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 11 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
renata napisał
Fajny blog duzo przepisow wege, czegos takiego szukalam :) Zrobilam przed chwila te paste, dzieciom smakuje a to juz prawie cud! Czy jakies ziola tu pasuja? Chcialabym bardziej podkrecic smak.