Przepis na włoski wieczór
Muszę przyznać, że włoski wieczór jest moją ulubioną myślą przewodnią wszystkich imprez, które organizowałam, na które chodziłam i które planowałam ze znajomymi. Urzeka mnie w kuchni włoskiej prostota, wyrafinowanie, wspaniały smak i wysokiej jakości produkty. Nie można zapominać też o oszałamiającej wręcz różnorodności, którą pokocha każdy. Gdy wpadałam do znajomych, zawsze wchodziłam do sklepu i kupowałam koszyk niespodziankę. Były w nim pyszne produkty, między innymi suszone pomidory, dojrzewające wędliny, sery i oliwki. Czasami udało mi się też dostać grillowane karczochy. Przyjeżdżałam z takim koszem wiklinowym pełnym pyszności! Wystarczyło do tego dodać dobrej jakości pieczywo oraz prosecco, cudowne towarzystwo i rozmowy trwały do samego rana. Mam swoje ulubione marki do jedzenia, producentów, których cenię i lubię. Podczas organizowania takiego wieczoru włoskiego staram się kupować tylko włoskie produkty. Przez wiele lat, gdy byliśmy nad morzem, chodziliśmy całą rodziną do jednego z hoteli na wieczory włoskie, jak się potem okazało, podobne organizowane były również w Poznaniu. W Warszawie takich nie spotkałam, ale dobrze przygotowane brunche często mają chociaż namiastkę dobrej, sprawdzonej, tradycyjnej kuchni włoskiej! Ja również lubię podawać do stołu jedzenie na zimno w formie bufetu, tak zwane antipasto i do tego jedno danie na ciepło. Przyznam, że najczęściej jest nim sos Bolognese z różnymi makaronami.
Ponieważ moja strona kulinarna istnieje już ponad 12 lat, to nie wiem czy wiecie, że wcześniej na samym początku, nosiła nazwę „Smak Imprezy”. Hasłem przewodnim jej było „Nie stój przy garach, gdy goście za stołem”. No właśnie, dlatego też wszelkie włoskie wieczory są mi tak bliskie sercu. Wystarczy wszystko przygotować, ładnie ustawić na stole, a potem w trakcie spotkania można spędzać czas na miłych rozmowach. Gdy nad ranem mam ochotę na zaproponowanie czegoś ciepłego do jedzenia, często jest to makaron z sosem. A jak z sosem to oczywiście prawdziwy sos Bolognese, ale taki prawdziwy, nie ten, który można spotkać w niektórych restauracjach lub w sklepach w słoikach z sosami. Mam na myśli taki długo gotowany, pełen smaków i aromatu, mięsa mielonego, boczku, wina, czosnku i dogrzewających w słońcu pomidorów. To takie Bolognese, do którego inne mówią szefie. I takie właśnie robię, przygotowuję sos rano, potem w trakcie spotkania idę do kuchni na kilka minut i gotuję makaron. Po chwili wszyscy przy stole nakładają sobie na talerze sos Bolognese!
Gdy masz mozzarelle wystarczą świeże pomidory, pyszne, dojrzałe i aromatyczne, kilka listków bazylii i dobrej jakości oliwa, aby powstała sałatka Caprese. Zresztą, kto nie zna tej popularnej sałatki odzwierciedlającej kolory flagi Włoch, pochodzącej z regionu Kampania w południowych Włoszech. Jest świeża, soczysta, słodka i pyszna! Pokusiłam się jeszcze o dwa sery kozie, wielbiciele tego aromatu będą zachwyceni, w strukturze delikatne w smaku lekko wyraziste!
WARZYWA NA WŁOSKI WIECZÓR
Tu można szaleć do woli, po pierwsze bogactwo składników, po drugie kolejna różnorodność, a przede wszystkim fantastyczny smak. Suszone pomidory zna chyba każdy, tak samo jak zielone i czarne oliwki. Gdy do tego dodać oliwki drylowane, nadziewane migdałem czy papryczką to już śmiało kilka miseczek zapełnimy. Ja zawsze kupuje karczochy grillowane, ponieważ uwielbiam je i wprost muszę to powiedzieć. Mam do nich taką słabość, że jak tylko mam okazję, zjadam całą zawartość słoika, ot tak, zwyczajnie widelcem, zaraz po odkręceniu pokrywki. Czasami potrafię się powstrzymać i przygotować na przykład makaron z karczochami, oliwą, natką pietruszki i czosnkiem. Proste danie a takie pyszne!
Można pokusić się o postawienie na stole pesto, u mnie widzicie klasyczne bazyliowe i pomidorowe. Obok stoi moja wspaniała opiekana czerwona papryka w oliwie, która zawsze znika jako pierwsza. Położona na chlebie posmarowanym pesto jest niczym najlepsze jedzenie pod słońcem. Karczochy, kapary kwiaty i kapary owoce, bratnia trójka, która zawsze pojawia się u mnie na włoskim wieczorze. Zielona, lekko pikantna rukola też wspaniale przełamuje smak, kolor i fakturę dań. Ja lubię jeszcze grzybki w occie i ogórki, może nie jest to typowy element włoskiej uczty, ale spolszczony zwyczaj przyjął się u nas bez żadnego problemu. A właśnie nie pisałam jeszcze o papryczkach nadziewanych kozim serem i kolorowych pomidorkach, to dla mnie kwintesencja włoskiej biesiady warzywnej.
PIECZYWO NA WŁOSKI WIECZÓR
Ponieważ antipasto podaje się z pieczywem, staram się, aby pojawiły się takie chleby i bułki, które najbardziej przypominają włoskie chleby. Świetnie sprawdzają się rustykalne chleby wiejskie, one są zawsze na czasie, delikatne w smaku bułki, pieczywo pełnoziarniste, a także gristinii, czyli paluszki chlebowe. Mam ich w domu kila rodzajów. Od tych grubszych, do cieniutkich, które często występują w ryżych smakach, ponieważ wypiekane są z ziołami, czosnkiem i przyprawami. Układam na stole chleby na desce do krojenia i zostawiam nóż. Każdy kroi sobie taką kromkę, jaką uważa za idealną dla siebie. Jak wiadomo, jedne osoby wolą grube kromki o chrupiącej skórce a inne wolą cienkie, prawie jak kartka papieru.
CIEPŁE DANIE NA WŁOSKI WIECZÓR
Wieczór włoski oprócz wspomnianych antipasto nie może się obyć bez jednego ciepłego posiłku. W moim wypadku jest to najczęściej wspomniany już sos, czyli prawdziwe Bolognese. Dla wegetarian, których mam wielu wśród przyjaciół i znajomych, robię przepyszny sos pomidorowy. Rozpoczyna się sezon na pomidory, warto więc przygotować go więcej i zamknąć w słoikach na zimę.
Do typowych dań włoskich zaliczam również gnocchi oraz tortellini z różnymi nadzieniami. O ile gnocchi najczęściej przygotowuję sama, o tyle tortellini kupuję już gotowe, nadziewane grzybami lub ricottą.
Wystarczy podsmażać do nich grzyby na patelni, dolać śmietanę, dodać łyżkę lub dwie ricotty, pieprz i wymieszać z ugotowanymi kluseczkami gnocchi. Sos można zastąpić też pesto bazyliowym i tartym serem.
Tortellini są tradycyjnymi włoskimi pierożkami nadziewanymi farszem mięsnym, grzybowym lub serem z ziołami. Można je podawać na wiele sposobów. Powiedziałabym, że w naszej polskiej kuchni są one odpowiednikiem uszek. Czasami decyduję się zrobić je od podstaw, ale trzeba mieć do tego celu wiele cierpliwości. Po ugotowaniu natomiast wystarczy zmieszać je rozpuszczonym masłem z podsmażonym czosnkiem i natką pietruszki, a na koniec całość posypać tartym serem. Wieczór włoski jak widać możecie śmiało przygotować w domu! Nie trzeba iść do restauracji, wystarczą chęci, porządne zakupy i wspaniałe towarzystwo! Tak wyglądał mój włoski wieczór w gronie przyjaciół i rodziny?
Anonim napisał
Prosecco <3
Anonim napisał
Za 2 tyg lecę z meżem do Rzymu – bedą 3 włoskie wieczory
Anonim napisał
Extra! Dzięki za podpowiedz
Anonim napisał
Mniam
Anonim napisał
Mniam, mniam…
MARTA napisał
cudowny wieczór w stylu włoskim :)
może zrobię jakiś mini wieczorek włoski inspirując się Twoim opisem :)
Anonim napisał
Anonim napisał
Ach. Boskie. Z jakiego aparatu korzysa Pani robiąc takie cudne zdjęcia?
Anonim napisał
A gdzie Pani jadła w Rzymie wątróbkę cielęcą!
Anonim napisał
Małgorzata Kępińska-Wardak Ristorante La Campana-to na zdjęciu to grasica, wątróbka tutaj proszę . A,i jeśli tam będziesz,zamów pieczone młode prosię…nieziemsko smaczne