Skuteczne sposoby na przejedzenie i poprawę trawienia
Problemy gastryczne są znane wszystkim. W końcu odczucia takie jak ból brzucha, ciężkość na żołądku, przejedzenie, wrażenie, że zaraz eksplodujemy, niestety znamy wszyscy. Na taki stan ma wpływ nie tylko nasz układ trawienny i jego stan, ale przede wszystkim to, co jemy, jak często i gdzie. Niebagatelny wpływ ma też wielkość posiłku, jego różnorodność, pośpiech w jedzeniu, ilość spożytego cukru, napojów gazowanych, słodkich i tłustych dań. To nieprzyjemne uczucie po jedzeniu zazwyczaj jest efektem spożycia zbyt dużej porcji posiłku. W końcu trudno się oprzeć, gdy na stole pojawia się tyle dobrego jedzenia. Każdy posiłek bardzo bogaty w tłuszcze i węglowodany, jak chociażby frytki, gofry jest bardziej ciężkostrawny i będzie trawiony po prostu dłużej, niż owoce i zupy na przykład. O tym wiedzą też wszyscy.
W sezonie letnim spędzamy sporo czasu na zewnątrz mieszkań i domów. Grillowanie jest ulubionym sportem Polaków podczas weekendowych odpoczynków na działce poza miastem. Latem też więcej wyjeżdżamy nie tylko do znanych miejsc, ale również do odległych części Azji, Afryki, Europy czy na różne wyspy. Tam jadamy w restauracjach, korzystając ze street food’u, czyli z budek i samochodów z jedzeniem. Zawsze jest tak, że jedzenie, które nam ktoś przyniesie smakuje bardziej, jeśli sami go nie robiliśmy. Wakacje i odpoczynek nie tylko kojarzy się z wyjazdami, ale również z odpoczynkiem od kuchni, gotowania, prania, sprzątania i takiej codziennej rutyny. I właśnie to jedzenie, przygotowywane przez kogoś innego, z różnych składników, przesiąknięte tłuszczem, który jest nośnikiem smaku staje się pułapką z serii „pyszne i niezdrowe zarazem”. Co poradzić, takie jest prawo wakacji.
PRZEJEDZENIE i PROBLEMY GASTRYCZNE
Przejedzenie jest pierwszym z objawów, że przesadziliśmy z ilością jedzenia. Ciężki brzuch, uczucie jakby żołądek miał zaraz pęknąć. To efekt zbyt obfitego posiłku. Kiedy objętość spożywanego posiłku jest większa niż zazwyczaj, a żołądek musi się mocniej rozciągnąć, wtedy przewód pokarmowy ma problem z efektywnym rozpoczęciem trawienia. Pojawia się wtedy dodatkowo uczucie ciężkości, zgaga, wzdęcie, mdłości, bóle brzucha, senność i ospałości. Do tego może pojawić się biegunka lub zatwardzenie, ból wątroby, nagle podniesiony poziom cukru, ból głowy i napięcie powłok brzusznych. Aż chciało by się powiedzieć, że to wszystko czego, chcielibyśmy uniknąć. W tym wpisie chciałam podzielić się z Wami domowymi sposobami na problemy trawienne. Domowe, naturalne, sprawdzone, znane od wieków i stosowane od pokoleń pozwalają często uniknąć problemów i eliminować objawy, wspierać układ trawienny i sprawiać, że z przyjemnością będziemy sięgać po kolejną porcję pysznego jedzenia. Oczywiście bez konsekwencji :)
GORĄCA HERBATA NA POBUDZENIE ŻOŁĄDKA
Wypicie szklanki gorącej herbaty bez miodu, soku czy cukru jest pierwszą deską ratunku, po którą warto sięgnąć. Powinna być gorzka, gorąca. Można wybrać herbatę czerwoną, czarną, zielona lub białą, właściwie dowolnie. Gorący napar herbaciany idealnie rozgrzewa. Dodatkowo, co najważniejsze pobudza wydzielanie soków żołądkowych i tym samym ułatwia trawienie tłuszczów. Po tłustym posiłku herbata dodatkowo oczyszcza język usta i sprawia, że czujemy ulgę po obfitym daniu. Takie odświeżenie i oczyszczenie. Myślę, że ten sposób znają wszyscy, w końcu to nasze babcie kazały nam wypić herbatkę po jedzeniu, po lodach, ciastach czy górze domowej roboty faworków. Nie mówiąc już o plackach ziemniaczanych czy innych daniach z głębokiego oleju. Ja osobiście najbardziej lubię mocną herbatę z cytryną, tak się przyzwyczaiłam za czasów dzieciństwa i taką pijam po dziś dzień. Jeśli zdecydujesz się na czerwoną herbatę, to ona dodatkowo przyśpieszy przemianę materii! Moja mama w czasach mojego dzieciństwa parzyła esencje z herbaty w małym dzbanku. Były to czasy, gdy miałam ciągły problem z układem trawiennym. Esencja zawierała w swoim składzie herbatę liściastą i liście geranium. Nalewało się jej trochę do szklanki i rozcieńczało wrzątkiem. To był taki sposób na szybkie przygotowanie herbaty. Co ciekawe, podobnie dobrze działa wypita gorąca woda, która rozgrzewa żołądek i zachęca go do szybszego trawienia.
NAPARY ZIOŁOWE – MIĘTA NA PRZYSPIESZENIE TRAWIENIA
Jeszcze większą skutecznością charakteryzują się napary ziołowe przygotowane z jednego zioła lub z mieszanek, które dostaniecie w sklepach ziołowych, aptekach oraz u zielarzy. One również rozgrzewają żołądek, zwiększają wydzielanie kawasów, ale dodatkowo zawierają dobroczynne składniki poprawiające trawienie. U nas w domu stosowało się koszyczki rumianku i miętę. Dobrze działa także dzika róża, werbena, a na zgagę, nudności i odbijanie jest dziurawiec w formie naparu. Suszona mięta, taka sprzedawana w torebkach do parzenia, formie sypkiej lub po prostu zioła w doniczce zaparzona wpływa na zwiększenie wydzielania soków żołądkowych. Właśnie dzięki tej funkcji wpływa na przyspieszenie procesu trawienia. Moja mama lubi pijać napar z rumianku, który działa łagodząco i rozkurczowo. Ja zdecydowane wybieram miętę, ale wiem, że wśród moich czytelników są też wielbiciele rumianku.
SUSZONE OWOCE NA ZAPARCIA
Starym, skutecznym babcinym sposobem na zatwardzenie jest podawanie suszonych owoców, kompotu z suszu lub soku ze śliwek suszonych. Często z problemem zatwardzenia możemy się spotkać po zjedzeniu gorzkiej czekolady, która zawiera teobrominę spowalniającą pracę jelit. Podobny efekt będzie po zjedzeniu tłustych dań z grilla, a także po spożyciu alkoholu, ponieważ on zaburza prawidłowe funkcjonowanie żołądka, co powoduje biegunki lub właśnie wspomniane zaparcia.
KOMPOT Z SUSZU, co prawda kojarzy się głównie ze świętami, ale właśnie pobudza trawienie i ułatwia pozbycie się uczucia najedzenia. Oczywiście do tego jest niezwykle smaczny i kojarzy się z domem rodzinnym.
ŚLIWKI SUSZONE – od zawsze praktykuje się jedzenie ich w przypadku zaparć. Znam ten sposób od czasów dzieciństwa. Nawet od kilku lat można kupić w małych słoiczkach takie przetarte i przygotowane do zjedzenia dla małych dzieci.
Mało kto wie, że z tych akurat bakalii przygotowuje się także wyjątkowy, pyszny i zdrowy sok. Sok ze śliwek suszonych wspiera procesy trawienne. Poprzez pobudzanie perystaltyki i utrzymywanie, tak ważnej dla każdego człowieka, prawidłowej flory bakteryjnej jelit. Domowy sok z suszonych śliwek jest smaczny i zdrowy. Można go przygotować prosto poprzez zblendowanie suszonych śliwek bez pestek z odrobiną przegotowanej, ciepłej wody. Uzyskuje się napój, który jest delikatnie przeczyszczający, zapobiegający zaparciom.
PREPARATY HOMEOPATYCZNE
Przez blisko 18 lat z wielką przyjemnością wspieramy się i swoje zdrowie preparatami homeopatycznym. Już wiele razy Wam o tym pisałam, ale raz jeszcze podkreślę. Sięgamy po preparaty homeopatyczne nie tylko w przypadku osłabienia, budowania odporności czy uspokojenia, ale także w przypadku problemów gastrycznych. Przeszłam operację żołądka wiele lat temu i doskonale pamiętam, co to refluks, zgaga i pieczenie. Stosowałam wiele preparatów i sprawdzałam na sobie wszystkie po kolei przez kilka lat. Mam więc duże doświadczenie w tym zakresie.
Ogromną pomoc we wszelkiego rodzaju niestrawnościach przynosi Antimonium crudum wraz z Nux vomicą. Ten ostatni preparat jest również stosowany przy wszelkiego rodzaju zatruciach pokarmowych – jeśli zjemy nieświeżą bitą śmietanę albo lody, które powodują u nas biegunkę albo wymioty. Przy pojawiającej się biegunce w trakcie zatrucia poza Nux vomicą warto dołączyć homeopatyczne Arsenicum album. Jeśli dodatkowo doskwierają nam wzdęcia warto dołączyć Carbo vegetabilis i Chinę rubrę. Bardzo dobrym naturalnym homeopatycznym preparatem, który przynosi ulgę przy zgadze jest Gastrocynesine. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat zastosowania homeopatii warto zakupić książkę: Homeopatia Porady praktyczne. 43 sytuacje kliniczne na stronie pthk.pl
Preparaty homeopatyczne pomogły wiele razy członkom mojej rodziny, dlatego też stosuję je i lubię! Ja wychodzę z założenia, że jeśli można pomóc organizmowi, to ja zawsze sięgam po takie dodatkowe wsparcie. Po wielu latach doświadczeń, chętnie przyjmuję pomoc homeopatyczną, tak samo, jak w przypadku ziół lub akupunktury! Podpowiem tylko, że w przypadku preparatów homeopatycznych w formie granulek trzeba trzymać się jednej zasady. Należy je rozpuścić w ustach pod językiem. Lekarz mi zawsze powtarzał, żebym 15 minut przed podaniem ani po aplikacji, nie jadła ani nie piła. I tego się trzymam. Może będę miała jeszcze okazję, żeby opisać wam bardziej szczegółowo, co stosuję i co mi pomogło w konkretnych problemach zdrowotnych.
SIEMIĘ LNIANE – nadkwasota i ból brzucha
Przy problemach z refluksem, nadkwasotą i bólami brzucha stosuje się do picia tak zwany glut z siemienia lnianego. Może nie jest to zbyt ładna nazwa i lepiej zastąpić ją napojem, budyniem czy kisielem. Ten sposób polecił mi gastrolog lata temu przy problemach z żołądkiem. Nie służył mi zbytnio, bo jak się okazało, mam akurat na ten składnik alergię. I mimo, że siemię ma wiele cennych składników, kwasów tłuszczowych to jednak jak widać, nie każdemu służy. Dlatego podchodzę dość ostrożnie do zachwalania zdrowotności poszczególnych składników diety. Dla każdego coś innego, aż chciałoby się powiedzieć. Każdy jest inny!
Do picia możecie przyrządzić siemię lniane brązowe i złote. Każde z nich troszkę inaczej smakuje. W sklepach dostaniecie oba rodzaje w ziarenkach lub mielone, także odtłuszczone do kompletu. Jednak, ja polecam kupić w ziarenkach i mielić samemu w domu w młynku do kawy. Nie jest on dużym wydatkiem, a ułatwia życie. No i na bieżąco można przygotować proszek z siemienia, który zalewa się gorącą wodą. Wtedy powstaje charakterystyczny glut, polecany do picia przy problemach z żołądkiem. Generalnie, sposoby przyrządzania siemienia lnianego są bardzo różne. Jednak takie przygotowanie do picia w celach osłonowych dla żołądka i jelita należy zalać czubatą łyżkę ziarenek siemienia lnianego (w całości lub mielonego), gorącą wodą, tak około 250 ml. Tak przygotowany napój z siemienia nadaje się do spożycia już kilka minut po zalaniu wodą. W wersji mielonej i takich z całych pestek można wypić całość lub tylko ten żel. Ułatwi zadanie przelanie mikstury przez sito. Generalnie siemię lniane ma wiele nam do zaoferowania. Poza tym należy pamiętać, że siemię jest nasionem oleistym używanym w dietach prozdrowotnych. To nie jest dziwne, ponieważ olej z siemienia lnianego zawiera niezwykle dużo kwasów omega-3. Owe kwasy zawarte w oleju mają fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania naszego organizmu. Siemię jest bogate w NNKT, czyli nienasycone kwasy tłuszczowe głównie omega 3, omega 6, omega 9 i również bardzo duże ilości witaminy E. W oleju z siemienia lnianego kwasy te występują w bliskich ideałowi spożywania proporcjach. Znany już był w starożytności, wspominał o nim wcześniej nawet Hipokrates, wskakując na zdrowotne aspekty spożywania tłoczonego oleju lnianego. Bogactwo składników i kawasów zawartych nasionach obniża poziom złego cholesterolu LDL i jednocześnie podnosi poziom dobrego cholesterolu HDL. Tym samym przyczyniając się do lepszej pracy serca, wspomaga organizm w walce z miażdżycą. Przyczynia się do zmniejszenia niebezpieczeństwa chorób serca i układu krążenia. NNKT obniżają i regulują ciśnienie tętnicze krwi, a także pracę układu sercowo-naczyniowego oraz całego układu nerwowego. Kwasy tłuszczowe mają znacznie do prawidłowego funkcjonowania układu pokarmowego, oddechowego, narządów wewnętrznych, a także wspominanego przed chwilą układu nerwowego i układu krążenia. Także regularne spożywanie siemienia wpływa pozytywnie na kondycję i nawilżenie skóry oraz wzmocnienie systemu odpornościowego. Parzone nasiona siemienia lnianego i lnu pite regularnie pomagają przy bólach żołądka, nadkwasocie i zgadze. Siemię kupicie w większości sklepów spożywczych. A wersję zmieloną, w aptekach, sklepach ze zdrową żywnością czy zielarniach.
OCET DOMOWEJ PRODUKCJI
Najlepszy i najzdrowszy jest domowy ocet, owocowy, jabłkowy, gruszkowy lub mieszany. Taki żywy, pracujący bez pasteryzacji i nadmiernej filtracji. Ile książek na ten temat zostało napisanych i wydanych, to aż trudno policzyć. Najczęściej ocet jest dodawany jako element potraw, marynat i środek czyszczący. Jednak ze względu na swoje właściwości ocet owocowy, czy to jabłkowy czy gruszkowy, polecany jest w celach poprawy funkcjonowania organizmu. Oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach. Mówimy tu o łyżce octu na 200 ml wody, nie więcej. Możecie znaleźć dużo artykułów, w których ocet owocowy przedstawiany jest jako źródło minerałów, enzymów i kwasów organicznych. To właśnie dzięki nim wykazuje działanie antyoksydacyjne i oczyszczające. Przy problemach z układem trawiennym polecany jest szczególnie do wspomagania spalania i trawienia tłuszczu. Także do zmniejszenia łaknienia, wyrównania pH w organizmie, wspomagania w szerokim tego słowa znaczeniu procesów trawiennych. Dzięki temu, że nie został poddany pasteryzacji to może być używany jako naturalny probiotyk i źródło enzymów.
OCET GRUSZKOWY – składniki:
- 2,5 kg gruszek. Ważne, żeby były to gruszki ekologiczne bez woskowania, oprysków i powlekania. Mogą być nierówne, z plamkami i w różnych gatunkach i odmianach.
- 2 – 2,5 litra wody
- 120 ml miodu lub syropu klonowego (może być z agawy albo inny)
- 1 laska cynamonu (dla poprawienia aromatu)
- 1-2 gałązki mięty
OCET GRUSZKOWY – przepis:
- Gruszki myję, osuszam i kroję na kawałki. Przekładam do słoja, dodaję cynamon i gałązki mięty.
- Miód lub syrop rozpuszczam w szklance ciepłej wody i czekam aż zupełnie przestygnie.
- Tak około 2 litry wody gotuję i studzę do temperatury pokojowej.
- Do gruszek dolewam miód z wodą i tyle przegotowanej wody, ile zmieści się do słoja, zostawcie taki zapas minimum 4 centymetrowy od krawędzi i pokrywki.
- Słój przykrywam bardzo gęstą ściereczką lub po prostu nową skarpetką – pończochą. Obie wersje muszą chronić nastaw przed muszkami owocówkami.
- Przez pierwszych 5 dni trzymam słój w kuchni. W ciągu 2 dni rozpocznie się ostra fermentacja. Gruszki będą podchodziły pod powierzchnię trzeba je dogniatać i mieszać drewnianą za każdym razem przelaną wrzątkiem łyżką. Zależnie od nasilenia, czasami wystarczą dwa mieszania rano i wieczorem. Innym razem trzeba mieszać co 2-4 godziny. Po kilku dniach zacznie się tworzyć na powierzchni biała galaretowata masa to matka octowa. Gdy zakończy się ostra faza fermentacji i jabłka przestaną nam chcieć wystrzelić ze słoja, wtedy jest czas na spokojną fermentację.
- Odstawiam słój w ciemne miejsce na 3-4 tygodnie. Ja ciągle zaglądam, bo fascynują mnie wszelakie procesy fermentacyjne! Na tym etapie pojawią się bąbelki i zapach alkoholu za sprawą fermentacji alkoholowej.
- Po tych 4 tygodniach mniej więcej, płyn przecedzam przez kilka warstw gazy, aby był bardziej klarowny, przelewam z powrotem do czystego słoja. Jednak najpierw w rękawiczkach WYJMUJĘ NA TALERZ MATKĘ OCTOWĄ. Ona gwarantuje cudowny start nowemu octowi. Z czasem matka octowa zacznie się dzielić i można obdarowywać znajomych.
- Znowu słój przykrywam kilkoma warstwami gazy i zamykam gumką. Ocet będzie dalej pracował a na powierzchni pływa matka drożdżowa, niech pracuje i fermentuje! Matki nie wyrzucajcie, nie mieszajcie, po całym procesie fermentacji, który trwać będzie około 5 tygodni, matkę przełóżcie do słoika, zalejcie octem i wstawcie do lodówki. Używajcie jak matkę kombuchy do fermentacji następnych octów!
- Domowy ocet gruszkowy jest pyszny i zdrowy! Prosty do zrobienia, do picia i do celów kulinarnych. Do przecierania skóry, ocet jabłkowy też zawsze się przydaje!
Woda z octem do picia
Nie ma nic prostszego niż przygotowanie wody z octem do picia. Ma ona jednak średni smak, za sprawą kwaskowatości octu. Można ja dosłodzić miodem, syropem klonowy lub wzbogacić owocami, tak jak ja to zrobiłam. Lato jest świetnym czasem, gdy możemy sobie pozwolić na różnorodne owocowe wody smakowe. Ponieważ woda z octem powinna być pita na czczo, żeby usprawnić pracę układu pokarmowego i pobudzić procesy trawienne, to polecana jest woda zimna, ale w temperaturze pokojowej. Jednak nie stoi nic na przeszkodzie, żeby użyć wody gazowanej. Jednak należy pamiętać, że szklanka wody z octem jabłkowym nie jest wskazana dla wszystkich. Jeśli macie problem z wolnym trawieniem, zaparciami, uczuciem ciężkości po jedzeniu, to regularne picie wody z octem w rozsądnych ilościach może pomóc. Jednak przez swój naturalnie kwaśny odczyn nie jest wskazana przy chorobie refluksowej przełyku, która objawia się zgagą. W takim przypadku warto sięgnąć po herbatę, miętę albo siemię lniane.
Podsumowując, sposobów na walkę i radzenie sobie z problemami gastrycznymi jest bardzo wiele. Oczywiście, co innego stosuje się przy wzdęciu, nadkwasocie, przy zatwardzeniu czy rozwolnieniu. Gdy żołądek odmawia posłuszeństwa a jelita się buntują, to domowe sposoby często pomagają szybko i naturalnie uporać się z problemem. Ja bardzo często jednak stawiam na medycynę naturalną. Tu każdy musi znaleźć swój sposób na przejedzenie i poprawę trawienia. Dla wielu jest to sport, bo jak wiadomo ruch pobudza krążenie, także w układzie trawiennym i zapobiega zastojom pokarmu. Co ważne, zwiększa perystaltyka jelit i przyspiesza trawienie. Wspiera metabolizm, chudnięcie, dotlenia tkanki i pozwala spalać nadprogramowe kalorie. Oczywiście po obfitym obiedzie nikt nie pójdzie biegać i ćwiczyć z pełnym brzuchem, ale spacer działa zbawiennie. Już kilkanaście minut przyniesie poprawę i ulgę! Na zaparcia warto stosować wspomniane już siemię lniane, kompoty i napoje z suszonych owoców, podjadać śliwki suszone kalifornijskie lub morele. Sprawdzą się napoje probiotyczne jak jogurt, maślanka bądź kefir. Po obiedzie można też wypić lampkę wina czerwonego wytrawnego lub półwytrawnego. W sklepach dostaniecie teraz nawet duży wybór win bezalkoholowych! Na poprawę trawienia z kolei najlepiej pić gorącą herbatę po posiłku, miętę lub napary ziołowe. Znajdziecie skomponowane mieszanki lub pojedyncze zioła. Nawet dzieciom podaje się napary z rumianku i kopru włoskiego. Przy refluksie i zgadze polecane jest siemię lniane zaparzone do formy kisielu. Przy rozwolnieniu za to warto zjeść miseczkę ryżu i kilka kostek gorzkiej czekolady, ponieważ ona poprzez zawartość teobrominy, spowalnia pracę jelit. Jestem zwolenniczką ziół, leków homeopatycznych i lekkostrawnej kuchni, chociaż jak każdy człowiek lubię poszaleć i najeść się do syta tak, że potem zastanawiam się, po co mi to właściwie było :) W codziennym życiu staram się łączyć ze sobą medycynę ludową i klasyczną, bo mam wrażenie, że w połączeniu działają najlepiej!
Jeśli interesuje Was ta tematyka, koniecznie zajrzyjcie na portal https://naturalnieozdrowiu.pl/, w którym znajdziecie treści związane medycyną naturalną, skierowanym do osób żyjących w zgodzie z naturą i ceniących holistyczne podejście do zdrowia, a jeśli właśnie przechodzicie przez zatrucie pokarmowe, to polecam ten artykuł: https://naturalnieozdrowiu.pl/5-sposobow-na-wyleczenie-zatrucia-pokarmowego/ – znajdziecie w nim 5 skutecznych sposobów jak z niego wyjść!
A Wy jakie macie sposoby na na walkę i radzenie sobie z problemami gastrycznymi? Co Wam pomaga?
Kasia napisał
Odpowiedzenia dieta, polecam również zioła szwedzkie pić (zrobić samemu nalewkę)
Elżbieta napisał
Nalewka z zielonego orzecha 👍
Agnieszka napisał
Poza odpowiednią dietą i jogą, czakroterapia. Pracuję wahadłem i harmonizuję lub oczyszczam czakry i meridiany odpowiadające za te narządy 😎
Maka napisał
Bieganie! Jak mi wytrzęsie jelita w trakcie, to pracują potem wzorcowo🙂
Beata napisał
Zero cukru i węglowodanych herbatki ziołowe
Mala napisał
Ciepła woda z cytryną, przegłodzenie się.
Małgorzata napisał
robię mieszankę : korę dębu ,kłącze pięciornika kurze ziele, ziele tymianku i owoc kopru włoskiego. Połączone w równych ilościach i kiedy potrzebuję piję odwar
Angelika napisał
Wykluczenie wielu produktów z diety ,z wiekiem niestety pewne rzeczy powodują rewolucje w jelitach.Na zgagę polecam Gastrotuus w saszetkach szybko działa 👍zawsze mam w torebce
Dominika napisał
bieganie!
Katarzyna napisał
Ciepła przegotowana woda