ŚLEDZIE KISZONE
Kupiłam śledzie kiszone, takie nie w oleju czy solone z beczki, a kiszone według starej receptury Łódzkich Żydów. Śledzie kiszone są dla mnie kompletną nowością. Kupiłam je 8 listopada, a przyszły 20 listopada kurierem. Pytałam mailowo czy to całe śledzie, połówki czy filety i ja je jeść, ale nie dostałam odpowiedzi. Na zdjęciach były takie i takie, więc była to niespodzianka. To śledzie kiszone w dębowych beczkach z warzywami, żurawiną i przyprawami. W płynie z kiszenia pływają. Otworzyłam. Przy pierwszym mocnym wciągnięciu powietrza jakbym pochyliła się na ogórkami kiszonymi domowymi, takimi prosto ze słoika. W sumie zaskakujące ale skoro kiszone, to kiszone. W strukturze miękkie, mniej mięsiste niż te z oleju, suchsze, bo w wodzie a nie tłuszczu. W smaku słone, lekko ukiszone, delikatnie pracujące na języku. Jakby odsączyć śledzia z oleju. Wziąć kawałek i jeszcze na papierze kuchennym wytrzeć do końca, położyć na nim grubszy plaster ogórka kiszonego i dobrze w ustach przemielić razem. Tam mi się skojarzyło. Ciekawe takie śledzie kiszone ale jeszcze nie wiem, jak je podawać. Fajne są, inne. Moja mama odmówiła po dwóch kęsach, mąż mówi, że spoko, ja sama nie wiem. I nie wynika to z braku ich smaku, czy też tego, że śledź kiszony jest niedobry. Co to, to nie, a z odmienności od tego, co znamy od lat. Nie wiem jak go podawać, do czego będzie pasował. Ktoś z czytelników polecał ze śmietaną, ziemniakami i cebulą, to pewnie spoko. Ale mam potrzebę zalania go olejem z cebulą i też nie wiem, czy wtedy nie będę miała wrażenia, że mi się rybka w oleju zepsuła. Znów ta odmienność. Smak inny, ciekawy warto na pewno spróbować jak się lubi coś nowego. A ty jak jadasz takiego śledzia? Jestem bardzo ciekawa, bo dla mnie śledzie kiszone są zupełna nowością. I jeszcze Wam napiszę, że nie mają nic wspólnego ze szwedzkim surstromming, gdzie puszka jest wypukła, otwiera się ją w wodzie, żeby nie pryskały sokiem po okolicy, a ludzie wymiotują po wciągnięciu ich aromatu. To jest mega specyficzny produkt, nie kupowałam go jeszcze i jakoś mnie nie korci. Dla odmiany śledzie kiszone ładnie pachną, świeżo kiszonką, smakują podobnie i zdaję sobie sprawę, że pewnie są znacznie zdrowsze niż te propozycje solone i konserwowane na tackach w sklepie, gdzie w opisie jest tyle E, że aż dziw bierze. A i jedna z czytelniczek poleciła mi łososia kiszonego. Nie konserwowego, wędzonego na ciepło czy zimno, nie marynowanego czyli gravlax ale kiszonego z czosnkiem. Jeszcze go nie kupowałam, więc się nie wypowiadam. Ale śledzie kiszone od Celtyckie Smaki są fajnym elementem tradycyjnego stołu i na pewno warto je spróbować a nóż wrócą jakieś dawne wspomnienia z dzieciństwa, albo stworzycie sobie nowe tradycje dobrych smaków.
ŚLEDZIE KISZONE
ŚLEDZIE KISZONE – składniki u mnie na talerzu:
- śledzie kiszone
- ziemniaki ugotowane w mundurkach
- gęsta śmietana
- cebula cukrowa
- sól i pieprz
ŚLEDZIE KISZONE – propozycje czytelników podania:
- Najlepiej na dobrym chlebie z cebulką i ogórkiem. Plus kieliszek czegoś ziołowego.
- Polecam w formie kanapeczek na ciemnym pieczywie, z czerwoną cebulą, żółtym serem i gotowanym ziemniaczkiem – są pyszneeeee!
- Myślę że dobrze by się śledziki sprawdziły w śląskim szałocie.
- A u mnie z ziemniakami, gęstą śmietaną, cebulą cukrową. No i śledzie kiszone rzecz jasna, fajne i smaczne połączenie.