SMAŻONY WĘGORZ
Od kilku tygodni smażony węgorz albo taki w galarecie. Smażony węgorz jest mi doskonale znany z czasów dzieciństwa. Wakacji nad jeziorami, taty łowienia ryb i cudownych słonecznych dni lipcowych i sierpniowych. W tamtych czasach często jadałam węgorza. Potem przez wiele lat jakoś ne było okazji. W sklepach najczęściej jest węgorz wędzony ale surowy to rzadkość. Szukałam w sieci, które stawy hodowlane mają węgorza ale wszędzie mi tylko karp wyskakiwał. Więc tak sobie marudziłam tylko domowo, że czas aby smażony węgorz pojawił się u nas na stole i na blogu przy okazji. I tak będąc w Selgrosie całkiem przypadkiem natrafiłam na węgorza surowego. Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam trzy sztuki aby jednego zrobi w słoiku w galarecie takiej z sosu własnego. Jednego usmażyć i podać z cebulą a trzeciego przyrządzić jakoś w bardziej nowoczesny sposób. Jednak smażony węgorz wszedł nam rodzinnie wyjątkowo i został mi tylko jeden do galarety bo dwa wylądowały na patelni. A ty, jakie ryby lubisz najbardziej? Ja generalnie za węgorzem jakoś specjalnie nie przepadam ale mam fazy na niego, zazwyczaj na jesieni. Podobnie jak moja mama na śledzie i kapustę ze śliwkami. Jakaś pamięć smaków zapewne albo związana ze wspomnieniami. Ciekawa jestem czy dla ciebie smażony węgorz to propozycja smaczna, czy jednak niekoniecznie, wiem, że akurat ta ryba rożnie jest odbierana.
SMAŻONY WĘGORZ
SMAŻONY WĘGORZ – składniki:
- kilka kawałków węgorza – ja miałam 1 całego
- 1/2 szklanki mąki pszennej lub mieszanki bezglutenowej (ryżowa mąka tez jest OK) chociaż ja tym razem użyłam bułki tartej niskowęglowodanowej
- sól do smaku
- olej do smażenia
SMAŻONY WĘGORZ – przepis:
- Węgorza myję dokładnie, nacieram solą gruboziarnistą i spłukuję pod wodą. Czasami jeszcze poskrobie lekko nożem. Zależy mi aby usunąć śluz.
- Węgorza kroję w kawałki.
- Rozgrzewam olej na patelni, węgorza solę, obtaczam w mące i kładę na rozgrzany tłuszcz.
- Smażę ze wszytskich stron aż stanie się rumiany.
- Podaję natychmiast, bo nie ma to tamto, smażony węgorz musi być jedzony na gorąco i najlepiej podany z wysokoprocentowymi trunkami, chociaż ja podałam go z chlebem i plastrami cukrowej cebuli.
Mery napisał
Kiedyś jadałam chętnie Sushi.w Gdańsku nazywano rolmopsy kaszubskim Sushi:-) Teraz rzadko jadam ryby ale mam ochotę na taką Rybę w cieście na Helu. Soczysta i świeża. Mniam. Tutaj kupuję mrożone zazwyczaj.
Anita napisał
Makrele!!!:)
Ewa napisał
Łosoś 😊
Anna napisał
fileta
Beata napisał
Zębacz 💜 najlepszy 💜
Wojciech napisał
Sandacz, lin, śledź, węgorz, pstrąg
Ewa napisał
Jeszcze z żadną się nie zaprzyjaźniłam 🤣