Sojowy pasztet
Od jakiegoś czasu, odkąd przygotowywałam mleko sojowe zostawała mi okara i aby jej nie wyrzucać, piekłam z nią pasztety. Jednak pasztety piekę znacznie częściej, niż przygotowuję mleko sojowe. Z jednego prostego powodu, z mlekiem sojowy jest trochę zabawy i mimo, że pyszne wolę je kupować w kartonie a soję lub inne strączkowe moczyć na potrzeby tylko pasztetu. Bo właśnie, mój pasztet sojowy, sojowym do końca być nie musi. Możecie śmiało zamienić soję na ciecierzycę. Pasuje jak ulał, z niczym się nie kłóci, ładnie łączy i świetnie smakuje. Ideał, po prostu ideał. Można też stosować ją naprzemiennie też wygodnie, bo zmiany smaków w codziennym menu są bardzo wskazane aby się nie nudzić kulinarnie. No przynajmniej ja tak mam, coś na kształt kuchennego ADHD normalnie. Ten pasztet lubi moja cała rodzina, nikt nim nie gardzi a w towarzystwie najlepszego majonezu, no cóż, smakuje po prostu bajecznie, nic dodać, nic ująć tylko jeść i tyć aż chciałoby się powiedzieć hahahaha Zdjęcia pasztetu robiłam na ciepło, wiedziałam, że jak wystygnie zniknie, co tez się stało ale niestety przy moim śladowym udziale, następnym razem nie dam tak łatwo za wygraną haha :D
Sojowy pasztet
Sojowy pasztet – składniki:
• 400 g ziaren soi lub ciecierzycy
• 1 szklanka wody lub bulionu
• 4 cebule
• 6-8 ząbków czosnku
• 1 szklanka oliwek (u mnie czarne pomieszane z zielonymi)
• 1 słoiczek suszonych pomidorów + olej z pomidorów
• ½ szklanki bułki tartej lub mąki z wiórków kokosowych
• 2 łyżki mąki ziemniaczanej
• ½ szklanki płatków ryżowych ewentualnie jaglanych
• 1-2 łyżki mieszanki oregano, tymianku i bazylii
• 1 łyżeczka kolorowego pieprzu mielonego
• sól do smaku
Sojowy pasztet – przygotowanie:
1. Soję lub ciecierzycę zalewam dużą ilością wody i zostawiam na noc do napęcznienia. Rano przelewam przez sito i opłukuję dokładnie pod bieżącą wodą.
2. Wkładam do malaksera lub rozdrabniam blenderem ręcznym. Im drobniej tym lepiej. Dolewam oleju z pomidorów suszonych dla rozrzedzenia masy. Czasami potrzeba trochę wody, aby poszło gładko – max 1-1 i 1/2 szklanki na całość.
3. Cebulę obieram, kroję w kostkę i podsmażam na złoto. Czosnek przeciskam przez praskę.
4. W misce mieszam dokładnie soję lub soczewicę z cebulą, czosnkiem, posiekanymi pomidorami oraz oliwkami, bułką/wiórkami, płatkami ryżowymi, mąką, ziołami oraz przyprawami. Ja zawsze próbuję, czy masa jest wystarczająco słona i pikantna.
5. Wkładam do blachy wyłożonej papierem do pieczenia, wstawiam na dolną półkę piekarnika i piekę około 90 minut. Czasami przykrywam na 50 minut folią aluminiową, żeby masa zbytnio się nie przypiekła.
6. Podaję po wystudzeniu do chleba, z najlepszym majonezem :)
Olga Smile napisał
Agata – dziękuję :) To była bodajże blaszka 25×25 cm. Dziękuję :)
Karola napisał
Wczoraj znalazłam samotną paczkę ciecierzycy, która została mi po szale na hummus. Postanowiłam zrobić z niej pasztet Twego przepisu. Wyszedł przepyszny! Już mam w głowie kolejne kombinacje odnośnie składników :)
Olga Smile napisał
Karola – super!
Mey napisał
Chyba wkradł się błąd bo w składnikach jest mowa o soi lub ciecierzycy a w przepisie: „4. W misce mieszam dokładnie soję lub soczewicę z cebulą,”.
Z soczewicy tez ten przepis wyjdzie?
Olga Smile napisał
Mey – tak, wyjdzie, nawet z fasoli lub bobu :)
nina napisał
Witaj Olgo
podaj proszę co mogę dodać zamiast bułki tartej
Olga Smile napisał
nina – płatki ryżowe, jaglane, owsiane, kaszkę kukurydziana ekspresowa itd :)
nina napisał
Dzięki ,niedawno znalazłam Twój blog wspaniałe przepisy ,kilka już wypróbowałam ,zastanawiam się nad chlebem bezglutenowym ,ale to wydaje mi się wyższa szkoła jazdy
Olga Smile napisał
nina – e tam, trudny nie jest :) Dziękuję za miłe słowa! Powodzenia.
Bożenka napisał
Ja też wpadłam na pomysł zrobienia dwóch dan za jednym zamachem. Tofu się robi :):) i jutro będzie pasztet, bo wygląda zachwycająco.
natomiast mam pytanie, czy da się ten pasztet zamrozić? zresztą nie tylko ten, bo mam na myśli wszystkie warzywne. Nigdy nie wiem kiedy moje żarłoczki zjadą :):):) a byliby zachwyceni.