Aby całości mojej wariacji warzywnej stało się zadość nie morze zabraknąć również kanapeczek – zapiekanek z owej pasty. Już wspominałam, że jej zastosowań jest wiele i zawsze do czegoś się przydaje. Dlatego warto, oj warto mieć ją w lodówce, bo łatwo pomoże nam wyczarować cuda na talerzu. Kiedyś, jako dziecko często jadałam zapiekanki. Moja mama przygotowywała mi je ja kolację, starając się dobrać najsmaczniejsza wędlinę, ser i warzywa. Z natury byłam niejadkiem, więc musiała się mocno nagimnastykować, aby dziecię chciało coś zjeść. Oczywiście jak można się domyśleć, przeszło mi to z czasem, ale jak to zwykle bywa historia lubi się powtarzać, więc tym razem ja stara się nakarmić moje dziecko, które średnio jeść lubi. Właściwie to nie wiem, dlaczego odchodzi się od takich zapiekanek, moje doświadczenie podpowiadam, że na imprezach rozchodzą się jak burza a nie zajmują organizatorce wiele czasu. Ja wcześniej przygotowuję sobie stado różnokolorowych i smakowych kanareczek, układam warstwowo na talerzach w lodówce i zapiekam chwilkę pod grillem przed podaniem. Jest to świetna alternatywa dla wymyślnej kolacji, można podać zieloną, piękną i soczysta sałatę, kilka sosów, troszkę warzyw sote i zapiekanki zwane według nowych naleciałości crostini lub brusketa. Dla mnie zapiekanki to zapiekanki i takimi właśnie pozostaną :) |
|||
|
|||
|
|
||
|
Zapiekanki z pastą warzywną
0